MON nie wie, czy i gdzie będzie dywizja widmo

MON nie wie, czy i gdzie będzie dywizja widmo

Choć Ministerstwo Obrony Narodowej obiecuje nową dywizję wojska, nawet nie wiadomo, gdzie i kiedy ona powstanie. Ani czy nas na nią stać.

Obecnie trzon polskich sił lądowych skupiony jest w trzech dywizjach, czyli 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej (siedziba Żagań), 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej (Szczecin) i 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej (Elbląg). Dowództwa dywizji znajdują się w zachodniej oraz północnej Polsce.

O konieczności powołania czwartej dywizji – usytuowanej na południowy wschód od Warszawy – od wielu miesięcy mówią eksperci, a także wojskowi. Taki zamiar wpisał do Strategicznego Przeglądu Obronnego w poprzednim roku wiceminister ON Tomasz Szatkowski. Minister Mariusz Błaszczak zapowiedział jej tworzenie w trakcie odprawy z dowództwem Sił Zbrojnych z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Na razie jednak o tej jednostce stało się głośno, gdy oficerowie Sztabu Generalnego WP przeprowadzili rekonesans w Siedlcach, którego celem było znalezienie miejsca dla nowej dywizji. Jednak nie z powodu zachwytów nad tą lokalizacją, tylko potencjalnych protestów. Bo minister Antoni Macierewicz obiecał, że w tym mieście będzie działało centrum szkoleniowe Wojsk Obrony Terytorialnej. A dwie duże jednostki wojskowe w Siedlcach się nie pomieszczą.

Wiadomo, że wojsko sonduje też inne lokalizacje – Zamość, Chełm, a może też Legionowo, Warszawa-Wesoła. Rekomendacje dotyczące jej ulokowania trafią na biurko Mariusza Błaszczaka, który podejmie decyzję. Sęk w tym, że na razie nie wiadomo, kiedy to się stanie.

To niejedyny znak zapytania. Zapytaliśmy MON, ilu żołnierzy będzie liczyła, w jaki sprzęt będą wyposażeni, ile będzie kosztowało jej utworzenie, do kiedy zostanie sformowana.

Odpowiedź resortu może świadczyć o tym, że o tej jednostce na razie możemy tylko marzyć albo że proces jej tworzenia będzie rozpisany na wiele lat, np. 10. „Zmieniająca się sytuacja bezpieczeństwa na świecie i w regionie, a także sojusznicza obecność na wschodniej flance NATO powodują, że w Siłach Zbrojnych RP nieustannie prowadzone są analizy i prace koncepcyjne mające na celu wypracowanie optymalnego wariantu rozmieszczenia jednostek wojskowych” – usłyszeliśmy. Dalsza część odpowiedzi była równie niekonkretna. „Na obecnym etapie bierzemy pod uwagę różne możliwości i nie wykluczamy żadnej lokalizacji, by móc spełnić nadrzędny cel – zapewnić nienaruszalność i integralność granic Polski”.

Zakładając, że w Sztabie Generalnym WP trwają tajne prace nad stworzeniem takiej jednostki, można mieć tylko nadzieję, że będzie tworzona od podstaw i wyposażona w nowy sprzęt. Skąd te obawy? Otóż kilka miesięcy temu Antoni Macierewicz mówił o budowaniu 200 tys. armii. Gdy teraz zapytaliśmy MON o tę deklarację, resort uchylił się od odpowiedzi. A bez większej liczby żołnierzy (chodzi o to, aby dywizja była w pełni skompletowana) jej tworzenie będzie polegało, na przelewaniu pustego w próżne. Siła polskiej armii nie wzrośnie. Chyba że rządowi zależy tylko na efekcie propagandowym?

Czy idea utworzenia nowej dywizji zostanie zatopiona przez rząd podobnie jak program zakupu śmigłowców, okrętów podwodnych, już na etapie prac koncepcyjnych? Oby nie. Ale nie można zapominać, że jej budowa to koszt rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych. Dzisiaj Polski na taki wydatek nie stać.

MAREK KOZUBAL, RP.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.