Skandaliczna tablica z napisem „Zakaz wstępu dla wędkarzy z Polski i bloku wschodniego. Zakaz wstępu dla dzieci i psów” stojąca przed wejściem na teren łowiska w angielskim Oxfordshire, została usunięta przez właściciela posesji Billy’ego Evansa. – Usunąłem znak, bo grożono mojej rodzinie – powiedział Evans w rozmowie z BBC. Dodał, że nie wyklucza całkowitego zamknięta łowiska.
Jakiś czas temu przy wjeździe na teren łowiska stanął duży znak informujący o zakazie wstępu dla samochodów, Polaków i innych rybaków pochodzących z krajów bloku wschodniego oraz dzieci i psów.
Właściciel łowiska Billy Evans twierdził, że postawił go ze względu na doniesienia, że Polacy kradną ryby. – Nie toleruję złodziei, nieważne skąd pochodzą – mówił Evans. Jeśli chcą mnie nazywać rasistą za zatrzymywanie złodziei, którzy przychodzą na teren mojej własności, to tak będą mnie nazywali – tłumaczył.
– Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ten napis, pomyślałem o moim 10-letnim synu, który kocha łowienie ryb. Jak mógłbym mu powiedzieć, że nie może tego robić tylko dlatego, że jego tata jest Polakiem? – powiedział w rozmowie z „The Guardian” Radosław Papiewski, który postanowił zaangażować się w walkę przeciwko dyskryminującemu znakowi.
Papiewski założył internetową zbiórkę, podczas której zebrał ponad 10 tysięcy funtów na pozew przeciwko Evansowi. Okazuje się jednak, że pozew nie będzie konieczny. Właściciel łowiska zdecydował się usunąć tablicę ze skandalicznym, dyskryminującym napisem. – Usunąłem znak, bo grożono mojej rodzinie – tłumaczył Evans w rozmowie z BBC.
– To zdecydowanie duży krok we właściwym kierunku i teraz czekamy na jakieś pisemne oświadczenie dotyczące zmian w polityce łowiska- napisał w oświadczeniu Radosław Papiewski.
FAKT.PL