– Następny wasal Kaczyńskiego – takim tytułem komentarza niemiecki dziennik „Der Spiegel” określił nowego premiera Polski Mateusza Morawieckiego.
– Desygnowanie na premiera RP „kosmopolitycznego bankiera” Mateusza Morawieckiego nie oznacza zmiany polityki rządu w Warszawie. Wybiorą Mateusza Morawieckiego na premiera, chociaż właściwie go nie lubią. Ale tak to już jest w PiS, rządzącej w Polsce narodowo-konserwatywnej partii – gdy szef Jarosław Kaczyński tak powie, to tak się stanie. Morawiecki jest przeciwieństwem swojej poprzedniczki – mieszka w stolicy (…), przychodzi z biznesu, przez lata kierował Bankiem Zachodnim WBK, zarabiał miliony. Był stażystą w Deutsche Bank, studiował w Hamburgu, w Stanach Zjednoczonych i w Bazylei. Morawiecki mówi po niemiecku, angielsku i rosyjsku. Mająca czar troskliwej mamusi z prowincji i charyzmę przewodniczącej komitetu rodzicielskiego Szydło była idealną postacią identyfikacyjną dla drobnomieszczańskiej prowincji polskiej. To właśnie jej zasługą jest rekordowo wysokie poparcie dla PiS. Morawiecki należy natomiast do światowej i dostatniej elity, której PiS właściwie nienawidzi. Pomimo tych różnic nie należy po zmianie na stanowisku premiera oczekiwać, iż zmieni się „konfrontacyjna polityka Polski”. Nowy premier nie dokona zwrotu w sporze z UE, nie odwoła kontrowersyjnej reformy konstytucyjnej ani też nie wpuści nagle uchodźców do kraju. Powodem powołania Morawieckiego na szefa rządu jest chęć poprawy klimatu w relacjach z Brukselą. Warto przypomnieć o skierowaniu przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE pozwu przeciwko Polsce. Jednak zastosowanie sankcji jest raczej mało prawdopodobne. Za niemal wykluczone uważa odebranie Polsce prawa głosu ze względu na postępowanie w sprawie praworządności. Rząd w Warszawie obawia się raczej nieformalnych kar. Krnąbrna Warszawa” może ponieść straty w negocjacjach finansowych. W tych sprawach ma interweniować ugodowy Morawiecki. Czy jednak jego płynny angielski wystarczy, by uratować nadwerężoną reputację Polski? – napisał Jan Puhl w komentarzu „Następny wasal Kaczyńskiego” opublikowanym wczoraj w wydaniu internetowym tygodnika „Der Spiegel”.
MICHAŁ MIŁOSZ, PRAWY.PL