DRAMAT rodziny Popiołków: Utopili mi syna w szpitalu

Popiołkowie są zrozpaczeni. Nie myślą o świętach, tylko leją łzy. Właśnie pochowali ukochanego Daniela (†26 l.). Chłopak trafił do szpitala, bo przez pomyłkę łyknął z butelki żrącą substancję do udrażniania rur. I chociaż lekarze zapewniali rodzinę, że wkrótce będzie zdrowy, skonał w męczarniach. – Płukali mu przewód pokarmowy, ale w przełyku była dziurka i płyn dostał się do płuc. Oni go po prostu utopili – szlocha matka Daniela.

Daniel miał pogrzeb, jak się patrzy – biała trumna wyściełana atłasem i setki ludzi w kondukcie. Bo też jego tragiczna śmierć wstrząsnęła mieszkańcami podlaskiej wioski Chyliny. Na cmentarzu stawili się dosłownie wszyscy. Lubili tego pogodnego, pracowitego i uczynnego chłopaka – kierowcę tira, mechanika i zarazem szefa firmy transportowej. Tym bardziej nie potrafią się pogodzić z tym, że już go więcej nie zobaczą.

Końskie. Podtrucie czadem w kamienicy. Wśród poszkodowanych są dzieci

Feralnego dnia Daniel pracował w przydomowym garażu. Nagle wybiegł na podwórko, charczał i wymiotował. Z pomocą pośpieszyła mu matka Bogusława (47 l.). – Syneczku, co się stało? – pytała, ale on nie był w stanie mówić. Po chwili wyrzęził, że pomylił butelki i przez pomyłkę wypił jakieś żrące świństwo.

Daniel szybko trafił na oddział wewnętrzny szpitala w Łomży. Bolało go, ale był przytomny, czuł się dobrze, nawet żartował. Badania wykazały oparzenia przewodu pokarmowego. – Lekarz zapewniał, że w przełyku nie ma dziur ani wrzodów, że wystarczy syna obserwować – opowiada pani Bogusława. Wróciła do domu uspokojona, aż tu raptem na drugi dzień znajomi zaczęli jej składać przez telefon kondolencje.- Byłam w szoku. Okazało się, że Daniel umarł, a szpital nawet nas o tym nie zawiadomili! – dodaje.

Ja to się mogło stać? – Lekarz powiedział mi, że chcieli mu przepłukać przewód pokarmowy, ale była w nim dziurka i płyn dostał się do płuc. Oni go tam po prostu utopili – płacze pani Bogusława. Jako przyczynę zgonu przyjęto jednak poparzenie chemiczne układu pokarmowego. Sprawę bada Prokuratura w Białymstoku. Szpital sprawy nie komentuje.

SE.PL

Więcej postów