Urzędnik MSZ: Istnienie Ukrainy nie jest niezbędnym warunkiem istnienia wolnej Polski

Jan Parys, szef gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, przedstawił swoje stanowisko na temat tego jaka powinna być polityka Polski wobec Ukrainy.

Parys występował w warszawskim Klubie Ronina gromadzącym środowiska sympatyzujące z PiS. Tematem jego wystąpienia było polityka wschodnia rządu Beaty Szydło. Parys ocenił, że „problemy polskiej polityki wschodniej wynikają dziś głównie z działań dyplomacji rosyjskiej”, przy tym twierdził, że „polityka Moskwy nie tylko wpływa na nasze stosunki bilateralne, ale także na możliwość naszego oddziaływania wobec wszystkich państw na wschodzi”. Mówił o agresji Rosji na Gruzję i Ukraine.

Parys określił się jako zwolennik doktryny Giedroycia. Jego zdaniem ta „doktryna nigdy nie oznaczała bezwarunkowego, nieograniczonego w czasie popierania krajów wschodnich”. Według wiceministra spraw zagranicznych, Giedroyć „był za tym, żeby popierać prawo do niepodległości państw, które leżą na wschód od Polski, natomiast nigdy nie twierdził, że mamy zaprzestać obrony polskich interesów lub traktować je jako drugorzędne wobec państw na wschodzi”. Jak tłumaczył wola współpracy z państwami na wschód od Polski „nie oznacza, że mamy rezygnować z obrony własnych interesów, że mamy tolerować każde świństwo, takie jak rozbieranie torów, fałszowanie historii, mówienie, że byliśmy okupantami, że byliśmy takim samym totalitaryzmem jak totalitaryzm hitlerowski, że mamy milczeć, kiedy się szykanuje polską mniejszość”.

Swoją interpretację myśli Giedroycia Parys odniósł do stosunków z Ukrainą. „Moim zdaniem, silna i niepodległa Ukraina jest ważna dla Polski, natomiast to nie jest tak, że istnienie Ukrainy jest niezbędnym warunkiem istnienia wolnej Polski” – mówił urzędnik – „Polska jest piątym krajem w Unii Europejskiej po odejściu Wielkiej Brytanii, Polska jest w NATO i w Unii Europejskiej, jest głównym krajem flanki wschodniej i będzie istnieć niezależnie od tego, co się dzieje na Ukrainie, czy tam sytuacja jest lepsza, czy gorsza. Dla nas jest lepiej, jeśli tam jest demokracja, silne sprawne państwo, ale my nie mamy wpływu na to, jaka będzie polityka ukraińska, bo o tym decydują ludzie w Kijowie. Więc nie jest tak, żeby Ukraina była warunkiem istnienia Polski”.

Charakteryzując obecne relacje z Ukrainą Parys wymieniał różnego rodzaju działania władz Polski obliczone na wsparcie tego państwa jak kredyty NBP, uruchomienie nowych połączeń kolejowych Kijów-Przemyśl i Chełm-Kowel, szkolenie żołnierzy ukraińskich w ramach międzynarodowej grupy ukraińsko-polsko-litewskiej, otworzenie przed Ukraińcami polskiego rynku pracy. „Rzeczpospolita wspiera Ukrainę w jej walce z Rosją, mimo że to utrudnia nasze relacje z Moskwą, i mimo tego, że ze strony Ukrainy nie było wzajemności w żadnej ważnej dla nas sprawie. Uważamy, że ten brak symetrii jest dalej nie do utrzymania” – mówił Parys. Odniósł się szczególnie do polityki historycznej jej Ukraińców – „Postępowanie Kijowa w dziedzinie polityki historycznej to jest fałszowanie historii. My się nigdy nie zgodzimy na heroizację UPA, w ten sposób Kijów się przyczynia do tego, że w Polsce powstają nastroje antyukraińskie. Każda demonstracja UPA na Ukrainie daje tu w Polsce argumenty środowiskom skrajnym, które są przeciwne dobrym relacjom. My się nie damy szantażować konfliktem z Rosją”.

Parys mówił też powodach takiego a nie innego stosunku władz Ukrainy wobec Polski – „Mam wrażenie, że ukraińscy politycy mają zupełnie fałszywą opinię o Polsce. Czerpią wiedzę o Polsce z komentarzy „Gazety Wyborczej”, dopóki tak będzie, będą błądzić. Sądzą, że Warszawa jest słaba, izolowana i potrzebuje Ukrainy. Nieprawda” – jak zapewniał – „To Ukraina potrzebuje Polski. Polska bez Ukrainy sobie znakomicie poradzi.”

Parys odniósł się także do relacji z Litwą. Podkreślał łamanie przez to państwo praw autochtonicznej polskiej ludności Wileńszczyzny – „jeśli nie rozwiąże ona kilku zaległych spraw, to nie będzie bliskiej współpracy. Nie oczekujemy od Litwy żadnych przywilejów, a jedynie zachowania tego, co jest normą wobec mniejszości, uznaną w Europie.” Wiceminister jeszcze w zeszłym roku zwrócił uwagę na asymilacyjną politykę Litwy wobec mniejszości polskiej.

W kwestii rosyjskiej, Parys uznał, że inicjatywa polepszenia relacji dwustronnych powinna wyjść ze strony Moskwy. „Czekamy na decyzję Putina, by ten odblokował relacje z Polską. Naszym zdaniem Putin jest oszukiwany przez doradców, którzy obiecywali mu, że rząd PiS szybko upadnie, wobec czego nie warto z nim rozmawiać. Jak widać, rząd trwa i ma coraz większe poparcie polityczne” – powiedział Parys.

WPOLITYCE.PL

Więcej postów