Popis chamstwa Radosława Sikorskiego. Były minister spraw zagranicznych i marszałek Sejmu bezpardonowo zaatakował premier Beatę Szydło. Co tak rozjuszyło chcącego uchodzić za „brytyjskiego dżentelmena” polityka? Chodziło o fragment wystąpienia szefowej rządu podczas debaty nad wnioskiem o wotum nieufności.
– Wredny babsztyl śmie grozić 'aferami,’ w których nie postawiono nawet zarzutów, o wyrokach nie wspominając. Lepiej by przeprosiła za osławiony audyt, za haniebny list do przywódców Europy ws. Tuska i za próbę wrobienia chłopaka we własny wypadek samochodowy – napisał wzburzony Sikorski na Twitterze.
O co chodziło byłemu szefowi MSZ? O fragment wystąpienia Beaty Szydło w Sejmie, w którym premier zaczęła wypominać Platformie Obywatelskiej różne afery – w tym podsłuchową, której „bohaterem” był właśnie Sikorski.
Wredny babsztyl śmie grozić 'aferami,' w których nie postawiono nawet zarzutów, o wyrokach nie wspominając. Lepiej by przeprosiła za osławiony audyt, za haniebny list do przywódców Europy ws. Tuska i za próbę wrobienia chłopaka we własny wypadek samochodowy.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) December 7, 2017
Nazwanie szefowej rządu – i jakiejkolwiek innej kobiety – „wrednym babsztylem” jest urągające wszelkim standardom. Można radykalnie nie zgadzać się z opiniami wygłaszanymi przez politycznych oponentów. Jednak używanie takich sformułowań przez chcącego uchodzić za „arbitra elegancji” i „brytyjskiego dżentelmena” byłego dyplomatę po prostu nie przystoi. Reakcja na wpis Sikorskiego była natychmiastowa.
„Prezentujesz poziom rynsztoku”, „Co za maniery! Pan był ministrem?”, „Wyniósł to pan z zajęć w Oksfordzie?”, „Taki prymityw pełnił kiedykolwiek funkcję publiczną. Wstyd i hańba” – to przykłady najłagodniejszych wpisów internautów.
Gromy na Sikorskiego spadły również ze strony aktywnych na Twitterze publicystów. – Aż trudno uwierzyć, że napisał to polityk niegdyś odpowiedzialny za polską dyplomację – napisała dziennikarka Gazety Polskiej Codziennie Klaudia Dadura. – Niech on sobie robi ze swoim nazwiskiem, co chce. Ale, bądź co bądź, był szefem dyplomacji Rzeczpospolitej. Wstyd – podsumował Michał Majewski, były dziennikarz śledczy.
Aż trudno uwierzyć, że napisał to polityk niegdyś odpowiedzialny za polską dyplomację. https://t.co/gY3F2jiEBF
— KlaudiaDadura (@KlaudiaDadura) December 7, 2017
Polityka polityką, ale gdy b. szef polskiej dyplomacji mówi o urzędującym premierze RP per "wredny babsztyl" to sprowadza debatę publiczną do poziomu wręcz rynsztoku. No Panie Ministrze naprawdę nie przystoi, choćby ze względu na… dobre wychowanie https://t.co/APeCjkBPyG
— Andrzej Gajcy (@A_Gajcy) December 7, 2017
Sikorski nie przeprosił. Przeciwnie: dalej brnął, pogrążając się. – Aby uniknąć oskarżenia o seksizm niniejszym oświadczam, że Prezes to wredny dziadyga – napisał, pogłębiając wrażenie żenady.
FAKT.PL