Wystarczyła chwila nieuwagi, aby 80-letni kierowca fiata seicento potrącił własną żonę, gdy ta na chwilę stanęła za autem. Mężczyzna chciał podwieźć idącą poboczem sąsiadkę. Gdy zatrzymał się przy drodze z auta wysiadła jego małżonka. Było to koniecznie, aby do samochodu mogła wsiąść sąsiadka. Chwilę później doszło do wypadku.
80-letni kierowca z gm. Żółkiewka miał tego dnia wyjątkowego pecha. Dobry, sąsiedzki uczynek mógł spowodować prawdziwą tragedię.
Do zdarzenia doszło w środę około godz. 13 we wsi Adamówka (powiat krasnostawski). 80-latek jechał autem wraz ze swoją żoną, gdy w pewnym momencie zauważył idącą poboczem sąsiadkę. Chcąc ulżyć kobiecie zatrzymał auto i zaproponował podwózkę. Aby jednak kobieta mogła wsiąść do trzydrzwiowego auta, najpierw musiała wysiąść z niego żona 80-latka.
Gdy małżonka kierowcy na chwilę stanęła tuż za samochodem, chcąc zrobić miejsce dla sąsiadki, mężczyzna gwałtowanie cofnął auto najeżdżając na kobietę.
– Kobieta stanęła za tyłem auta. W tym samym momencie kierujący fiatem zauważył, że z jego prawej strony, drogą z pierwszeństwem jedzie samochód typu bus, który sygnalizuje zamiar skrętu w lewo. Gdy sąsiadka wsiadła do fiata, mężczyzna włączył wsteczny bieg i zaczął cofać by zrobić miejsce skręcającemu. Nieszczęśliwie najechał na stojącą za pojazdem żonę – relacjonuje Piotr Wasilewski z krasnostawskiej policji.
Kobieta z obrażeniami ciała została przetransportowana do szpitala. Wszyscy uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi.
KURIER LUBELSKI