W porównaniu z nimi Kargul z Pawlakiem to łagodne baranki. W Bolszewie (woj. pomorskie), małej miejscowości koło Gdańskiem, dwie rodziny mieszkające naprzeciwko siebie od ponad 20 lat walczą ze sobą na wszelkie sposoby. Dochodzi do wyzwisk, gróźb, a nawet strzałów z wiatrówki!
Po jednej stronie ulicy mieszka Balbina Niciak (75 l.) wraz z lokatorem i przyjacielem rodziny Stanisławem Meyerem (69 l.). Ci ludzie drą koty z piekarzem Janem Majkowskim, mieszkańcem domu po drugiej stronie jezdni.
– Wszystko przez jego piekarnię! – grzmi Balbina. – Od 5 rano przyjeżdżają tu samochody, przez hałas nie da się żyć! W dodatku żyjemy w strachu, jego rodzina strzela do nas z wiatrówki!
Rzeczywiście, na oknie w domu Balbiny są ślady po śrucie. Ale co ciekawe, rodzina sama nie jest bez winy! Okazało się, że Stanisław Meyer siedział w więzieniu… za strzały z wiatrówki! Postrzelił pracującego w piekarni cukiernika.
– Ja strzelałem w powietrze, chciałem go tylko nastraszyć – mówi Meyer.
Na niekorzyść Balbiny i jej przyjaciela przemawiają także sądowe wyroki. Oboje byli karani grzywnami za awanturowanie się i rzucanie piaskiem na posesję piekarza. Czy rodzina piekarza nie ma sobie nic do zarzucenia?
– My z tymi ludźmi nie możemy dojść do zgody – mówi Jadwiga, żona piekarza Majkowskiego. – Te ślady po śrucie na ich domu to nie nasza sprawka! Nie raz pozywali nas do sądu, m. in. o to, że groziliśmy im wysadzeniem w powietrze. Ale sąd nas nigdy nie ukarał.
Obie strony zgadzają się co do jednego. Wszyscy chcą, by to piekło wreszcie się skończyło. Ale szans na to na razie nie widać.
FAKT.PL