Do tragicznego wypadku doszło w Swarzędzu, w nocy z piątku na sobotę około godziny 2.20. Samochodem BMW E46 podróżowało aż 8 młodych osób. Pijany 18-letni kierowca bez prawa jazdy, poruszając się drogą DK 92 w kierunku Wrześni, uderzył w bariery. Auto stanęło w płomieniach. Pasażerowie uciekli pozostawiając zamkniętego w bagażniku kolegę – chłopak spłonął żywcem.
Ponad promil alkoholu we krwi, brak uprawnień do kierowania pojazdami i łącznie aż 8 osób jadących autem przystosowanym do przewozu 5 osób. 18-latek kierujący BMW zebrał z różnych klubów znajomych, których obiecał wcześniej poodwozić do domów. Wszyscy pochodzili z podpoznańskich miejscowości (sześciu mężczyzn i dwie kobiety). Niestety droga powrotna skończyła się tragedią w Swarzędzu. Po tym jak doszło do wypadku i samochód stanął w płomieniach, młodzi ludzie szybko wydostali się z auta, zostawiając zamkniętego w bagażniku kolegę. Auto doszczętnie spłonęło z 18-latkiem w środku.
Rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt w rozmowie z Polsat News powiedział, że w momencie przyjazdu pierwszych zastępów straży pożarnej praktycznie cały pojazd był objęty ogniem. Dodał także, że tego typu wypadki powodowane są przez ryzykowne zachowania, na jakie decydują się młode osoby wracające właśnie z imprez.
Do sądu trafił już wniosek o tymczasowy areszt 18-latka, który prowadził pojazd pod wpływem alkoholu. Grozi mu do 12 lat więzienia.
SE.PL