Będzie nowy premier czy Szydło utrzyma stanowisko? Zastąpi ją Kaczyński, a może ktoś zupełnie inny? Od tygodni cała Polska ogląda telenowelę, której akcja zmienia się jak w kalejdoskopie. Jak to w telenoweli są wzloty i upadki, intrygi i dramaty. Jej zwieńczeniem będzie finałowy odcinek, który zostanie wyemitowany najprawdopodobniej 16 listopada, czyli w drugą rocznicę zaprzysiężenia Beaty Szydło.
W zasadzie większość polityków jest zgodna co to tego, że Kaczyński powinien zostać premierem. Z różnych względów. Tajemnicą poliszynela jest, że państwem rządzi osoba, która oficjalnie nie pełni w nim żadnej funkcji. Jeśli Kaczyński podejmuje i tak kluczowe decyzje, pora by wziął też odpowiedzialność za kraj i „przesiadł się z tylnego siedzenia za kierownicę”. Chociaż… taka decyzja w tym momencie wydaje się „cokolwiek dziwna”.
Kilka dni temu „Forbes” opublikował listę 100 najbardziej wpływowych kobiet świata. Wśród nich jako jedyna Polka znalazła się premier Beata Szydło. Szefową polskiego rządu doceniono m.in. za podjęcie się misji reformowania kraju (gospodarki, systemu emerytalnego) oraz walki ze spadającą dzietnością poprzez program „Rodzina 500+”. Można dyskutować, czy dzięki 500 zł będzie więcej dzieci, ale na pewno poprawiła się sytuacja materialna tych, które są już na świecie. Można się śmiać z broszek pani premier, ale nie można nie zauważać tego, że wyciągnęła rękę do potrzebujących, pochyliła się nad problemami zwykłych Polaków. Jasne, że nie zrobiła tego sama. Ale to ona była twarzą tych zmian.
Prawdziwa twarz Jarosława Kaczyńskiego
Jeśli chodzi Kaczyńskiego natomiast, to chyba nigdy nie zapomnimy jego pełnej furii twarzy, która do dzisiaj straszy dzieci z ekranu telewizora. Jego wykrzyczanych na trybunie sejmowej słów o „zdradzieckich mordach”, „kanaliach” i oskarżeń o zamordowanie brata. Tym szaleńczym wystąpieniem zaskoczył nawet tych, którzy o polskim parlamencie od lat mają jak najgorsze zdanie. Wiekszość internautów uznała je za skandaliczne.
Tym bardziej dziwi ostatni sondaż, w którym Polacy odpowiedzieli, że chcieliby zmiany szefowej rządu. Z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że ponad 50 proc. respondentów opowiedziało się za zmianą na fotelu premiera. Czy Polacy sa gotowi, by Jarosław Kaczyński reprezentował ich kraj za granicą? Czy chcą, by prezes PiS w imieniu Polaków rozmawiał z przywódcami państw całego świata? Czarno to widzę…
Co dalej?
Podobno Jarosław Kaczyński nie podjął jeszcze decyzji. Według „Newsweeka” premier oddała się do dyspozycji prezesa PiS. Szefowa rządu ma mieć ułożony kalendarz tylko do końca listopada. – Dokonanie podsumowania tego dwulecia na pewno ją wzmocni. Wystąpi na konferencji, wykaże swoje osiągnięcia, zbierze pochwały od polityków PiS. Czy to ją uratuje przed dymisją? Nie, ale też nie zaszkodzi – twierdzi rozmówca „Newsweeka”.
Do myślenia może nam dać jednak to, że minister Błaszczak w poniedziałkowej rozmowie z radem ZET nazwał prezesa PiS premierem: – W moim przekonaniu premier Kaczyński jest najwybitniejszym politykiem spośród obecnych polityków na scenie politycznej – powiedział. Coś wisi w powietrzu. Miejmy nadzieję, że jak wiekszośc telenowel, i ta dobrze sie skończy.
A na koniec postawmy sobie pytanie… Czy cała ta rekonstrukcja i rozprawianie o tym, czy będzie zmiana na stanowisku premiera czy jej nie będzie, nie ma przykryć czegoś ważniejszego i niewygodnego dla PiS? Tak jak wtedy, gdy Polacy bronili niezawisłości sądów, a rządzący podnieśli stawki za wodę. Kiedy masowe protesty przyciagnęły polityków opozycji, a PiS zajął się głosowaniem nad wnioskiem o referendum w sprawie reformy oświaty (referendum sie nie odbyło, a deforma nie została wstrzymana). Kiedy uchwalono nowelizację ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), a ekolodzy nawet nie zostali wpuszczeni do Sejmu, podczas gdy suweren mówił „nie” na marszach. Albo gdy w cieniu zamachu na sądy PiS wprowadził pod obrady ustawę zawierającą eksmisje na bruk, bez prawa do lokalu socjalnego.
Obserwujmy drugi plan!
EWA KOSZOWSKA