Policja ustaliła nowe fakty odnośnie dramatu, który rozegrał się w Kłobucku w weekend 29-30 lipca. Przeprowadzono sekcję zwłok noworodka, które znaleziono w przenośnej toalecie. Jej wyniki są przerażające. Domniemana matka dziecka, która zgłosiła się do szpitala, nie przyznaje się do dziecka, jednak w tym momencie lekarze nie zgadzają się na przesłuchanie.
Przeprowadzono sekcję zwłok noworodka, które znaleziono w przenośnej toalecie w Kłobucku, w Śląskiem. Jak donosi RMF24, jego wstępne wyniki stwierdziły, że dziecko urodziło się martwe. Domniemana 21-letnia matka dziecka znajduje się w tym momencie w szpitalu. Prokuratura chce jej przesłuchania, jednak lekarze w tej chwili nie zgadzają się na to. Kobieta najprawdopodobniej będzie przesłuchana w charakterze świadka, ponieważ, jak twierdzi prokuratura w Częstochowie, póki co nie ma podstaw, aby ktokolwiek miał usłyszeć zarzuty. Przeprowadzone mają być jeszcze inne specjalistyczne badania wyjaśniające okoliczności śmierci dziecka oraz prawdopodobnie badania DNA. Te ostatnie mają ustalić kim są rodzice dziecka, ponieważ rzekoma matka zaprzecza, jakoby to ona rodziła, a ojciec jest nieznany. Mężczyzna, który doprowadził policjantów do zwłok, twierdzi, że nie wiedział o ciąży znajomej.
Do dramatu doszło w weekend 29-30 lipca. Do upiornego znaleziska doszło po tym, jak kobieta zgłosiła się do szpitala z bólem brzucha. Lekarze stwierdzili, że dobę wcześniej musiała urodzić dziecko. Policję wezwano, ponieważ kobieta zaprzeczyła. Kilka godzin później, policjanci zostali doprowadzeni przez znajomego kobiety do zwłok w przenośnej toalecie nad zalewem w Kłobucku.
SE.PL