Polował na Grzegorza kilka dni. Rozegrały się SZOKUJĄCE sceny, których nie powstydziliby się twórcy Pittbula

Proszę wziąć pod rozwagę jak ta droga jest nierówna i pomyśleć jak zachowuje się samochód pędzący z prędkością 100 km/h – pouczał zdumionych ławników i sędziów Maciej Sz. podczas wizji lokalnej w miejscu, gdzie dwa lata temu zastrzelił Grzegorza G.

W 2014 roku na drodze między Kamieniem Pomorskim a Jarszewem (woj. zachodniopomorskie) rozegrały się sceny, których nie powstydziliby się twórcy Pittbula. Niewielki opel corsa z Grzegorzem G. za kierownicą z wyciem silnika uciekał przed wielkim mercedesem. Pasażerem mercedesa był Maciej Sz. Wychylając się przez okno strzelał do uciekiniera z dubeltówki z obciętą lufą. W końcu trafił Grzegorza G. w głowę. Sąd pierwszej instancji skazał mordercę na 15 lat więzienia. Maciej Sz. złożył odwołanie. Rozpatruje je właśnie sąd okręgowy.

– Mój klient domaga się ułaskawienia, bo chciał tylko nastraszyć Grzegorza G.. Trafił przypadkiem, bo samochód podskoczył na wyboju – tłumaczy Macieja Sz. jego obrońca mec. Krzysztof Tumielewicz (37).

Bardzo wątpliwe, żeby sąd wziął pod uwagę tę absurdalną linię obrony. Tym bardziej, że Maciej Sz. polował na Grzegorza G. od kilku dni. Dwukrotnie ściganemu udawało się uciec. Za trzecim razem szczęście go opuściło.

– Według nas to zabójstwo nie było przypadkowe i oskarżony działał w sposób świadomy z zamiarem zabicia ofiary. Wyrok 15 lat więzienia jest stanowczo za niski. Będziemy się domagać 25 lat – mówi prokurator Bartłomiej Skórcz.

FAKT.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.