Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło, że program obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew nadal znajduje się w fazie analityczno-koncepcyjnej. Ten etap trwa od kilku lat, gdyż pierwotnie planowano podpisanie umowy (po zakończeniu analiz) w 2014 roku.
Dostawy nowego systemu rozpoczną się prawdopodobnie około 2020 roku. Program jest więc mocno opóźniony. Natomiast na przełomie dekad MON będzie musiał zmierzyć się z kumulacją wydatków na realizowane jednocześnie projekty modernizacyjne.
Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz poinformował, że program obrony powietrznej krótkiego zasięgu znajduje się w fazie analityczno koncepcyjnej. Postępowanie może rozpocząć się jeszcze w tym roku, ale dostawy przewidywane są na 3-4 lata od podpisania umowy. Biorąc pod uwagę czas potrzebny na przeprowadzenie procedury, w praktyce oznacza to, że pierwsze baterie Narew mogą być dostarczone około 2020 roku. Wcześniej informowano, że planuje się dostawę siedmiu baterii do 2022 roku.
Kontynuowana jest faza analityczno-koncepcyjna dla tego zadania. Istotnym czynnikiem mającym wpływ na sposób pozyskania systemu NAREW będzie ocena występowania podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa (PiBP). Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz
Na razie nie określono też, w jaki sposób będzie realizowany program Narew. Na decyzję w tym zakresie będzie mieć wpływ ocena podstawowego interesu bezpieczeństwa państwa, która może określić zakres zaangażowania podmiotów krajowych.
Po zakończeniu procesu oceny PiBP planuje się wszczęcie postępowania, prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Pierwsze dostawy będą zależały od wyników negocjacji z Wykonawcą. Szacuje się, że powinno to nastąpić w ok. 3-4 lata od podpisania umowy. Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz
Wcześniej szef Inspektoratu Uzbrojenia generał Adam Duda informował, że przewiduje się powierzenie w programie Narew roli głównego wykonawcy dla krajowego podmiotu. Jednym z wariantów realizacji projektu miało być prowadzenie pracy rozwojowej.
Planujemy, że to zamówienie będzie skierowane głównie do polskiego przemysłu obronnego jako głównego partnera, czyli tego prime contractora, głównego wykonawcy, oczywiście z koniecznością pozyskania technologii w zakresie rakiet krótkiego zasięgu od jednego z wiodących zagranicznych dostawców.Szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. Adam Duda
Objęcie przez krajowy przemysł roli głównego wykonawcy w programie Narew byłoby bardzo pożądane, zarówno ze względu na bezpieczeństwo dostaw czy suwerenność eksploatacji w cyklu życia (w tym modernizacji), jak i uzyskanie nowych zdolności. W maju br. gen. Adam Duda poinformował, że zgodę na redefinicję wymagań programu Narew wyraził szef MON i była realizowana przez Sztab Generalny. Jej celem było m.in. zwiększenie udziału krajowego przemysłu, przez dołączenie systemów radiolokacyjnych PCL-PET i P-18.
Z informacji przekazanych przez resort wynika, że program Narew jest jednak mocno opóźniony w stosunku do planów. Pierwotnie – w 2012 roku, w momencie przyjęcia Planu Modernizacji Technicznej, przewidywano bowiem sygnowanie umowy na dostawy tych zestawów w 2014 roku.
W ramach programu Narew Wojsko Polskie ma zyskać zdolności w zakresie zwalczania aerodynamicznych celów powietrznych – samolotów, śmigłowców, BSL czy pocisków manewrujących na odległościach co najmniej 25 km. Narew będzie uzupełniać i osłaniać zestawy Wisła, tworząc wraz z nimi system warstwowej obrony powietrznej, będzie też służyć do ochrony zgrupowań Wojsk Lądowych. Bez „dolnego piętra” skuteczność systemu Narew może być ograniczona.
Dlatego opóźnienie w zakupach zestawów Narew negatywnie wpływa na zdolności polskich pododdziałów obrony przeciwlotniczej. Poza zestawami bardzo krótkiego zasięgu, po 1989 roku nie otrzymały one w ogóle nowych systemów rakietowych (skupiano się na modernizacji istniejących typów). Nie zapewniają one jednak osłony przed zmasowanym atakiem nowoczesnymi środkami napadu powietrznego, a polscy przeciwlotnicy nie dysponują obecnie wielokanałowymi (zdolnymi do zwalczania wielu celów jednocześnie) zestawami krótkiego bądź średniego zasięgu.
Ponadto, około 2020 roku dojdzie prawdopodobnie do niebezpiecznej kumulacji wydatków modernizacyjnych. Konieczna będzie bowiem jednoczesna realizacja co najmniej kilku programów modernizacyjnych – w tym obrony powietrznej Narew i Wisła. Nawet zakładając 10-letni horyzont realizacji tego pierwszego, potrzebne będą dostawy około 2 baterii rocznie (łącznie 19 baterii).
Oprócz tego konieczne będzie rozpoczęcie dostaw sprzętu w innych obszarach – jak choćby artyleria rakietowa (HOMAR), czy wyposażenie Obrony Terytorialnej. Innym pilnym zadaniem jest wymiana przestarzałych BWP-1. Dlatego MON może stanąć przed koniecznością skokowego zwiększenia wydatków obronnych, jeżeli resort będzie chciał zachować zdolność do realizacji krytycznych programów, już notujących wieloletnie opóźnienia. A to może wymagać przeglądu planowanych zmian w obszarze finansów publicznych, tak aby móc strukturalnie (a nie jednorazowo) wydzielić środki w wysokości istotnie powyżej 2 proc. PKB na obronę narodową.
JAKUB PALOWSKI