PRZERAŻAJĄCA wizja wojny z Rosją. „NATO nie pomoże na czas”

Politycy odtrąbili sukces szczytu NATO w Warszawie, a szef MON zapewniał, że Polska teraz jest już bezpieczna. Ale gen. Richard Shirreff, były zastępca naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych NATO mówi, że Polska zostanie podbita jeśli tylko Putin tego zechce! I to w raptem kilka dni, podczas gdy odsiecz Sojuszu to kwestia najmniej kilku miesięcy. O ile w ogóle nadejdzie.

Opinia tak doświadczonego wojskowego, który w latach 2011-2014 był zastępcą naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych w Sojuszu może przerażać. Gen. Shireff przestrzega w rozmowie z tygodnikiem „Wprost”, że wbrew uspokajającym opowieściom polityków PiS po szczycie NATO w Warszawie, Polacy nie powinni bagatelizować niebezpieczeństwa ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina.

I bynajmniej nie powinniśmy uśpić swojej czujności, bo już jesteśmy bezpieczni. Wbrew szumnym deklaracjom szefa MON po niedawnym szczycie, brytyjski generał nie wydaje się przekonany, że wiele się zmieniło. Przypomnijmy, Macierewicz już po szczycie stwierdził, że zwycięstwo PiS i Jarosława Kaczyńskiego  „otworzyło nam drogę do bezpieczeństwa, które zostało nam zapewnione przez szczyt NATO”. Chwalił się też, że w ciągu ostatnich miesięcy przywrócił armii możliwości obrony Polski. Bo – jego zdaniem – przez PO nasz kraj był praktycznie bezbronny.

Ale generał Shireff, który jest dziś emerytowanym wojskowym, wcale nie jest pewny, że Rosja nie zaatakuje naszego kraju i republik bałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii. Jego zdaniem rosyjskie wojska mogłyby zaatakować wschodnie regiony Polski z Białorusi albo od strony państw bałtyckich.

– Opanowanie wschodnich terenów Polski zajęłoby Rosjanom pewnie z tydzień, choć jestem pewien, że Polacy stawialiby niezwykle zacięty opór i nie byłoby to dla Rosjan łatwe zadanie – mówi w rozmowie z „Wprostem” gen. Richard Shirreff. Wojska sojuszu mogłyby nam pomóc najwcześniej w kilka miesięcy, bo tyle zajmuje transport wojsk, a i tak wtedy najprawdopodobniej Moskwa uderzy bombą atomową w jedną ze stolic państw Sojuszu. Które miasta mogą być celem? Generał wymienia stolicę Polski.

– Gdyby jednak NATO spróbowało odpowiedzieć na agresję Rosji, Putin wysłałby wtedy taktyczne rakiety jądrowe na jedną z NATO-wskich stolic, Berlin albo Warszawę – przestrzega generał i zaznacza, że atak rakietami byłby jasną wiadomością od Putina. Jaką?

– Jeśli Sojusz się zbliży, Rosja odpowie atakiem nuklearnym, co oczywiście doprowadziłoby do katastrofy – dodaje. Jego zdaniem NATO powinno szybko się zreformować, tak żeby było w stanie działać szybciej, bo na razie Rosja pod względem prędkości manewrów swoich wojsk jest od nas szybsza. Trzeba nie tylko podnieść wydatki na uzbrojenie, co mgliście obiecują państwa zachodnie, deklarując, że zrobią to w ciągu dekady. Należy też zmienić formę dowodzenia, tak żeby wojskowi mieli wolną rękę w działaniach od polityków, którzy często brną w dyskusje i nie doceniają zagrożenia.

– Myślenie, że szczyt w Warszawie znacząco wzmocnił zdolności obronne np. Polski, jest niebezpieczne. (…). Zagrożenie jest naprawdę realne, bo Rosja, pomimo problemów gospodarczych, wciąż modernizuje i wzmacnia swoją armię, m.in. arsenał nuklearny – podsumowuje generał.