Za 14 lat Polacy będą żyć jak Włosi – obiecuje wicepremier Mateusz Morawiecki. Jest jeden warunek, trzeba zrealizować ambitny plan rozwoju gospodarczego. Oczywiście – jego plan! 2030 rok w sumie niedługo, więc już dziś możemy krzyknąć „mamma mia!”. Powodów do radości nam nie zabraknie.
Schabowego na dobre zastąpią owoce morza, a nudne ziemniaki wyprze pyszna pasta (bez obaw, nie ta do zębów ani butów – Włosi tak nazywają swoje liczne makarony). Zamiast wysłużonych volkswagenów z Niemiec, po ulicach pomkną ferrari i lamborghini. I koniec z całodzienną harówką: dostaniemy prawo do popołudniowej sjesty!
To plusy bycia drugimi Włochami. Będą też niedogodności. Jeszcze więcej 30-latków zamiast mieć własne mieszkania będzie mieszkać z rodzicami. W Italii to zjawisko zwane „mammoni” dotyczy ponad połowy młodych ludzi. Wróci też problem mafii, ale nie tej z Pruszkowa. Haracze będą będą wymuszać prawdziwi mafiosi, jak z Sycylii. Polityków mamy już na podobnym poziomie kłótliwości. Pozostanie im tylko zgłębić tajniki „bunga bunga” , czyli rozbieranych imprez z młodymi kobietami. No i niestety będzie drożej – koszt życia we Włoszech jest o 75 proc. wyższy niż w Polsce. Ale i nasze pensje powinny zbliżyć się do włoskiego poziomu, gdzie średnie wynagrodzenie to ok. 7700 zł. Największym wyzwaniem będzie geografia: Włosi mają góry na północy, a z pozostałych stron otacza ich morze. Ale i to plan Morawieckiego powinien jakoś rozwiązać!
Marzenia wicepremiera to nie pierwszyzna, oni też chcieli przenosić Polskę:
– Polska Japonią
Słynne zdanie wygłoszone przez Lecha Wałęsę w 1980 r. Chyba nawet on sam nie wiedział, co się kryło za hasłem„Druga Japonia”. Wówczas Polakom kojarzyło się z marzeniami o rozwoju przemysłu i nowych technologii.
– Polska Irlandią
Hasło idącego po władzę w 2007 r. Donalda Tuska. Obiecywał Polakom, że wkrótce wrócą z emigracji. Poniekąd udało się je zrealizować, gdy Polska w czasie kryzysu została „zieloną wyspą” (tak nazywa się często Irlandię).
– Polska Węgrami
„Przyjdzie dzień, że w Warszawie będzie Budapeszt” – tak w 2011 r. Jarosław Kaczyński mobilizował swoich zwolenników po kolejnej wyborczej porażce. Opozycja twierdzi, że po dojściu do władzy wręcz przebił autorytarne zapędy Viktora Orbana.
– Polska Niemcami
Taki plan ogłosił przed wyborami w 2015 r. Ryszard Petru. W cztery lata mieliśmy dogonić naszych zachodnich sąsiadów. Znając jednak tendencję do wpadek szefa Nowoczesnej, mógł on mieć na myśli Nepal albo NRD.
FAKT.PL