Neobanderowskie władze Ukrainy ROZPRAWIAJĄ SIĘ z mniejszościami narodowymi

Mieszkający na Ukrainie Węgrzy nie mogą zrzeszać się w organizacjach narodowych, ani manifestować swojej tożsamości narodowej, ponieważ przez rząd w Kijowie jest to postrzegane jako działanie na rzecz oderwania od Ukrainy części ziem.

 

Ukraińskie służby specjalne (SBU) usiłowały zastraszyć szefa przynależącej do Jobbiku organizacji zakarpackiej Dezső Kovácsa, naciskając, aby ten skończył współpracę z Jobbikiem. Ów – jak podały w sposób nierzetelny ukraińskie media – miał dać się złamać i zgodzić na żądania SBU.

Tymczasem w rzeczywistości Dezső Kovács został wezwany do SBU telefonicznie i dobrowolnie udał się do biura SBU w celu udzielenia odpowiedzi na wszelkie pytania agentów. To, co wydarzyło się w biurze, można z powodzeniem nazwać dość brutalnym przesłuchaniem, z waleniem rękami w stół i wrzaskiem, co zresztą zostało uwiecznione na nagraniu. SBU oskarżyło Jobbik o prowadzenie separatystycznych działań mających na celu oderwanie części ziem od Ukrainy i wydarcie Zakarpacia z rosyjską pomocą.

Jako „dowód” dla tego typu twierdzeń podano, iż Dezső Kovács ma na swojej stronie facebookowej zdjęcie mapy Wielkich Węgier, a na jednym ze zdjęć trzyma czerwono-biało-zieloną flagę z napisem „Zakarpacie”. Został on upomniany za swoją „separatystyczną działalność” polegającą na organizowaniu gier historycznych oraz zawodów dla młodzieży szkolnej.

SBU wystosowała również pisemne ostrzeżenie wobec Dezső Kovácsa, że jeżeli nie zaprzestanie swojej działalności może spodziewać się 7-12 lat więzienia i całkowitej konfiskaty swojej własności, jeżeli jeszcze raz zostanie złapany na „antyukraińskiej działalności”.

Pod koniec przesłuchania funkcjonariusze SBU przedłożyli szefowi zakarpackiej komórki Jobbiku dokument, w którym swoim podpisem miał on potwierdzić, iż przyjął do wiadomości wszystkie zarzuty i zna ciążące na nim oskarżenia. Jednakże w przeciwieństwie do informacji podanych przez agencję MTI, dokument nie zawierał zobowiązania do opuszczenia szeregów Jobbiku a sam Dezső Kovács nigdy się na to nie zgodził.

Władze Jobbiku natychmiast ujęły się za swoim przedstawicielem, wydając oświadczenie, iż nie przygotowywał on żadnych działań separatystycznych na terytorium Ukrainy, jednakże jako ruch nadal domagają się pełnej terytorialnej autonomii i stosownych praw, w tym prawa do samostanowienia ludności węgierskiej w kwestii używania języka, edukacji i kultury. Zwróciły przy tym uwagę, iż działania wymierzone w Dezső Kovácsa są w rzeczywistości działaniami wymierzonymi w całą społeczność węgierską na terytorium Ukrainy i każdego Węgra, który będzie się domagał swoich praw.

Jednocześnie zadeklarowały, iż będą murem stać za swoim przedstawicielem i udzielą mu wszelkiej możliwej pomocy w celu udowodnienia jego niewinności. Zwrócą się przy tym do węgierskiego rządu, aby ten zajął analogiczne stanowisko w tej sprawie.

– Wzywamy ukraińskie władze, które nadużywają siły i prześladują mniejszości etniczne, do stosowania się do obowiązujących traktatów praw człowieka i mniejszości narodowych oraz powstrzymanie się od dalszego szargania swojej i tak złej reputacji w świecie poprzez robienie procesów pokazowych – oświadczył stojący na czele Jobbiku Gábor Vona.

Warto w tym momencie zauważyć, że ukraińska SBU ściga za o wiele mniejszego kalibru działania, niż sami Ukraińcy prowadzą na terytorium Polski, paradując z czerwono-czarnymi flagami, gloryfikując banderyzm i prowadząc inne działania wymierzone bezpośrednio w państwo polskie. Wygląda na to, że na zdominowanej przez neobanderyzm Ukrainie żadna mniejszość narodowa nie będzie miała prawa bytu, natomiast każdy, kto będzie usiłował walczyć o swoje prawa, zostanie wykluczony i obrabowany z własności. Pytanie, jak w tej sytuacji zachowa się Polska? W końcu ukraiński parlament przegłosował ustawę zakazującą mówienia prawdy o Zbrodni Wołyńskiej, a to oznacza, że należy się spodziewać, iż obok Węgrów ukraińskie więzienia zapełnią Polacy…

ANNA WIEJAK

Więcej postów