Makabryczne morderstwo w Warszawie: Ania żyła, gdy morderca odcinał jej głowę!

Prokuratura ujawniła wczoraj wyniki sekcji zwłok Anny M. zamordowanej w Warszawie. Zmarła z powodu wykrwawienia z ran szyi. Oznacza to, że kobieta żyła, kiedy zabójca odcinał jej głowę! – To musiał zrobić ktoś inny! Nie wierzę, że mój Krzysiek mógł się tego dopuścić – mówi ojciec Krzysztofa Sz. podejrzanego o tę zbrodnię.

 

Do brutalnego morderstwa doszło w nocy z soboty na niedzielę w jednym z mieszkań przy ul. Długosza w Warszawie. Rano Krzysztof Sz. pojawił się na komendzie policji i powiedział, że zabił swoją partnerkę Annę M.Miał wtedy 2,5 promila alkoholu organizmie. Policjanci pojechali we wskazane miejsce. W jednym pokoju znaleźli głowę kobiety, w innym resztę ciała. W poniedziałek 35-latek usłyszał zarzut zabójstwa i został tymczasowo aresztowany. A wczoraj śledczy poinformowali o wstępnych wynikach sekcji zwłok. – Kobieta zmarła z powodu wykrwawienia z ran szyi. Oznacza to, że żyła w chwili, kiedy zabójca odcinał jej głowę. Mogła być nieprzytomna – mówi Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa Wola.

Ojciec Krzysztofa Sz. nie wierzy w winę syna. – W marcu planowali z Anią ślub, jednak jakiś czas temu syn powiedział, że nie chce małżeństwa. Psychicznie nie wytrzymał tego związku, nie chciał z nią być. Ta kobieta piła codziennie, a on z nią. Ten związek go wyniszczył, strasznie wychudł. Ostatnio mieszkał u nas, bo już nie chciał pić i dopadła go padaczka alkoholowa – mówi pan Jerzy. Jak dodaje, w sobotę Krzysztof był u nich na obiedzie urodzinowym matki. O godz. 21 pożegnał się ze wszystkimi i poszedł do Ani. – Wrócił nad ranem. Roztrzęsiony stanął w drzwiach i powiedział, że Ania ma odciętą głowę. Kazaliśmy mu iść na policję i to zgłosić – opowiada pan Jerzy. – To niemożliwe, żeby zabił. Na jego ubraniu nie było ani jednej kropli krwi. Poza tym w mieszkaniu u Ani były inne osoby. On był pijany, w nocy pewnie poszedł spać. A cholera wie, co się mogło wydarzyć, gdy spał. Na przesłuchaniu się przyznał, bo zwariował po tym, jak zobaczył taki drastyczny widok – podsumowuje ojciec podejrzanego.

Prokuratura nie ma żadnych informacji, żeby w trakcie morderstwa w mieszkaniu było więcej osób niż para kochanków.

SE.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.