Czeka nas wojna domowa w Unii?

Wkrótce spotkanie ministrów spraw wewnętrznych Unii w Brukseli. Prawdopodobnie dowiemy się po nim, ilu imigrantów trafi ostatecznie do Polski. Na razie pewne jest jedno: Unia Europejska, która powinna być jednomyślna, coraz bardziej się dzieli.

 – Jesteśmy w przededniu wojny domowej w Unii! – cytuje wypowiedź niemieckiego deputowanego korespondent agencji DPA. Sytuacja na granicach Unii jest coraz bardziej napięta. Węgrzy w obawie o bezpieczeństwo kraju odgradzają się drutem kolczastym, by ograniczyć napływ uchodźców. A w samej Unii politycy toczą spór o podział imigrantów m.in. z Syrii i Erytrei. Bo okazuje się, że będzie ich więcej niż 160 tys. A właśnie tyle miało zostać rozdzielonych pomiędzy kraje UE. Jak nieoficjalnie z Brukseli donoszą politycy, może chodzić nawet o pół miliona uchodźców!

Ryszard Czarnecki (52 l.), europoseł z PiS też przyznaje, że liczba imigrantów, którzy mają trafić do poszczególnych krajów UE, jest znacznie wyższa niż podawana oficjalnie. – Dwa, trzy, cztery razy więcej? Tego nie wiadomo. A będzie ich znacznie więcej. Zaraz zaczynają się sztormy, pogoda nie będzie sprzyjać przeprawom morskim. Uchodźcy wiedzą, że to ostatni moment, by dostać się do Europy – ostrzega Czarnecki.

Za kwotowym – czyli narzuconym przez Komisję Europejską – podziałem uchodźców najgłośniej opowiadają się Niemcy. By przeforsować swe stanowisko i uniknąć stanowczego sprzeciwu Polski, Węgier, Słowacji i Czech, niemiecki szef dyplomacji Niemiec Frank-Walter Steinmeier (59 l.) zasugerował, by zamiast rozmów zarządzić we wtorek głosowanie.

Wiedzą, że w ten sposób przeforsują swoje stanowisko. A wtedy Polska będzie musiała przyjąć przynajmniej 11,5 tys. uciekinierów. Jeśli dojdzie do takiego rozwiązania, Czechy już zagroziły unijnym Trybunałem Sprawiedliwości. – Sądzę, że zostanie wniesiona skarga – zapowiedział wicepremier tego kraju Pavel Bielobradek.

fakt.pl

Więcej postów