Koszmar! Dawidek udusił się bułeczką w 3 minuty!

Tragiczna śmierć 7-letniego Dawida z Krakowa poruszyła całą Polskę. Chłopczyk zadławił się bułką, kiedy mama wiozła go do szkoły.

Nieszczęsna kobieta mogła tego nawet nie zauważyć, bo kiedy duży kawałek bułki wpadł do krtani, to chłopiec nie miał jak krzyczeć o pomoc. W ciągu zaledwie trzech minut mogło dojść do niedotlenienia mózgu i zatrzymania krążenia.

Koszmar, jaki przeżyła matka tego dziecka, trudno sobie uzmysłowić. W jednej chwili wiozła samochodem swojego synka na lekcje do szkoły, a w następnej stała bezradnie i patrzyła, jak jej dziecko umiera w męczarniach.

Dawidek najpewniej zaczął dusić się jeszcze w samochodzie, kiedy rzuty przez niego kawałek bułki zamiast do przełyku wpadł do tchawicy. – Obrazowo można powiedzieć, że bułka mogła być jak korek, który zatkał od razu krtań, co uniemożliwiło chłopcu jakikolwiek krzyk – wyjaśnia nam ordynator SOR w Bochni Jarosław Gucwa.

Dziecko nie mogło krzyczeć, nie miało więc jak zaalarmować siedzącej na przednim siedzeniu mamy. Po jakichś trzech minutach beznadziejnej walki o złapanie oddechu chłopczyk stracił przytomność. Jego serduszko przestało bić chwilę później.

Przez cały ten czas jego ukochana mama siedziała tuż obok, nieświadoma, jakie męczarnie przechodzi jej malutkie dziecko. Biedna kobieta dopiero kiedy zatrzymała się pod szkołą, zorientowała się, że jej synek nie oddycha. Zrozpaczona krzyczała i błagała, aby ktoś go ocalił, ale na ratunek dla dziecka było już za późno.

Se.pl

 

Więcej postów