Spoczął w poświęconej ziemi, której nie był godzien. Bo pedofilia, której się dopuścił, za którą usunięto go ze stanu kapłańskiego i wytoczono proces przed trybunałem w Watykanie, to jedna z najcięższych zbrodni, jakich może dopuścić się człowiek.
Po śmierci idzie się za to do piekła. A jednak Józefa Wesołowskiego na cmentarzu w Czorsztynie (woj. małopolskie) żegnało kilkunastu księży w asyście biskupa i kilkuset parafian, dla których pozostał ideałem.
– Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem – mówił nad grobem arcypedofila biskup Jan Szkodoń, jeden z blisko dwudziestu księży, którzy wzięli udział w uroczystościach pogrzebowych byłego nuncjusza apostolskiego na Dominikanie. Wcześniej, odprawiając mszę żałobną w kościele, zrezygnował z wygłoszenia kazania. Właśnie to różniło ten pogrzeb od wszystkich innych.
Wesołowski spoczął na cmentarzu w Czorsztynie, pod który sam ofiarował ziemię. Nic dziwnego, że w pamięci większości parafian pozostał człowiekiem szlachetnym, bez skazy. Oni nigdy nie uwierzyli w pedofilię swego ziomka. Powtarzają, że na Dominikanie padł ofiarą spisku złych ludzi, a potem po prostu nie mógł się bronić.
„Zarzuca mi się czyny, których nie popełniłem, i znajomość z ludźmi, których nie znałem” – czytał nad trumną fragmenty listu swego krewnego Franciszek Piper (74 l.).
– Ostatnie SMS-y, jakie wymieniliśmy, wyglądały tak, że wysłałam bratu zdjęcie domu rodzinnego, aby go pokrzepić – powiedziała Maria Wesołowska, siostra byłego kapłana. I przyznała, że choć to bolesne, to może lepiej, iż los oszczędził Józefowi nerwów i upokorzeń związanych z procesem w Watykanie.
Józef Wesołowski był pierwszym duchownym, którego czekał proces o pedofilię przed watykańskim sądem. Wydalony ze stanu kapłańskiego, od września 2014 roku przebywał w areszcie domowym za Spiżową Bramą. Jego proces miał ruszyć w lipcu, ale zamiast do sądu na rozprawę, Wesołowski trafił do szpitala. Spekulowano, że chciał odebrać sobie życie, popijając alkoholem środki farmakologiczne. W nocy z 27 na 28 sierpnia znaleziono go martwego przed telewizorem. Były hierarcha, oskarżony o wielokrotne akty pedofilskie i posiadanie pornografii dziecięcej, zmarł na serce…
se.pl
Autor tekstu ju? postawi? si? na miejsc Pana Boga i os?dzi?. ” Jak? miar? mierzysz i tak? Tobie odmierz?” . Nigdy nie o?mieli?bym si? wydawa? takich wyroków. A by?oby dla autora spojrze? w swoje sumienie i serce i zobaczy? ile tam moralnej zgnilizny, chocia?by ju? ten wydany os?d o cz?owieku.
Do piek?a to ty mo?esz pój?? za stawianie siebie ponad Panem Bogiem. Nie znasz realiów tamtych krajów i tak ?atwo os?dzasz marny gryzipórku. Oby Ciebie nigdy nie spotka?o co? takiego…modle si? za takich ja ty.
Diab?y po myd?o nie b?d? si? schyla?y… he he he….. Co jak co, ale Polsk? rozs?awi? na ca?ym ?wiecie a szczególnie na Dominikanie…
Taka reklame tylko kler nam robi w swiecie.
Sprawdzcie wszystkich uczestnikow pogrzebu. Prawdopodobnie znajdziecie miedzynimi 80 procent Homos. Po takim zachowaniu kosciol chce przemawiac jako instytucja majaca moralny autorytet.
W tych czytanych podczas pogrzebu listach zabraklo informacji, ?e pliki z tward? pornografi? dzieciec? w osobistym komputerze i na przeno?nych no?nikach z tymi plikami podrzuci? mu szatan..