Głowa państwa ma nie tylko obowiązki, ale też przywileje. Do takich należy choćby korzystanie z prezydenckich ośrodków położonych w różnych częściach Polski. Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z uroków władzy i zabrał Pierwszą Damę do prezydenckiej willi na Helu.
Lądowisko dla helikopterów, eleganckie pomieszczenia oraz otoczenie lasu i morza. To zalety wypoczynku w prezydenckim ośrodku na Półwyspie Helskim. Korzystając z ostatnich chwil lata i pięknej pogody, prezydencka para na Helu oddała się wodnemu szaleństwu. Wyraźnie zrelaksowany prezydent, pod czujnym okiem funkcjonariuszy BOR, pływał z żoną na skuterach wodnych. I widać było, że Pierwsza Dama także odpoczęła.
Bo ostatni czas nie należał dla niej do najłatwiejszych. Dla wielu kobiet bycie żoną prezydenta to spełnienie marzeń. Ona natomiast spełniała się do tej pory ucząc w szkole. I widać, że za tym tęskni. Kiedy podczas inauguracji roku szkolnego prezydent wspomniał o pasji swojej żony, z jej oka popłynęła łza. – Dziękuję za tak piękne przyjęcie mojej żony, która od kilkunastu lat po raz pierwszy nie rozpoczyna roku szkolnego w swojej szkole. Musiała przerwać wykonywanie zawodu nauczyciela, ale pewnie do niego wróci, bo go bardzo kocha – mówił.
Pływanie na skuterach wodnych i pobyt w prezydenckim ośrodku na pewno odprężyły trochę Pierwszą Damę. A takich wypadów będzie więcej. Prezydent, który jest zapalonym narciarzem, nie może się już zapewne doczekać zimy. Andrzej Duda co roku szusuje na stokach, a w tym roku będzie mógł skorzystać z prezydenckiego ośrodka w Wiśle, w którym co sezon bywał Bronisław Komorowski.
fakt.pl