Norweska opieka społeczna zainteresowała się Litwinką, która mieszka od lat w Norwegii, bo jako imigrantka nie potrafiła wytłumaczyć się z absurdalnego zarzutu.
Jaki to zarzut? Ano taki, że musi mieć coś na sumieniu, skoro tak bardzo dba o swoje dzieci. Przecież – jak argumentowali urzędnicy – to niemożliwe, by dzieci Litwinki były uśmiechnięte, czyste, zadbane i dobrze ubrane.
Airida Pettersen, przeprowadziła się do Skandynawii w 2008 roku. Zakochała się w Norwegu i szybko zgodziła się zostać jego żoną. Jako emigrantce, która ma norweskiego męża przysługiwały jej pewne przywileje. Ale decydowali o nich urzędnicy z norweskiej opieki społecznej. I to właśnie im nie spodobało się to, że dzieci Litwinki chodzą ładnie ubrane i uczesane. Dzieci szybko zostały odebrane rodzicom.
Airida była w szoku. Dla niej to normalne, że chce, aby jej dzieci wyglądały ładnie i schludnie. Urzędnicy kazali jej złożyć specjalne wyjaśnienia, dlaczego obywatelka „kraju takiego jak Litwa” ubiera swoje dzieci ładnie. Na szczęście, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych urzędników, dzieci wróciły do rodziców.
Sprawa Pettersen nie jest wyjątkiem. Dzieci emigrantów często są w Norwegii odbierane rodzicom z byle powodu.
Fakt.pl
Prosz? poda? oryginalne ?ród?o. Sami to przeczytamy.
bzdety…to nie mog?o by? powodem.
Przeciez to tak samo dzieci emigrantki jak i dzieci Norwega, tak?