Jak donosi redakcja RMF FM, zięć byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego wpadł w ręce funkcjonariuszy CBA. O co chodzi? Marcin D. ma usłyszeć w prokuraturze zarzuty wyłudzeń środków publicznych, korupcji, a być może także udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Gdynia, dzisiaj, około południa. Uzbrojeni agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wchodzą do domu trójmiejskiego prawnika Marcina D. Zatrzymują go na oczach dzieci, które mąż Marty Kaczyńskiej – żyjący z nią w separacji – ma akurat pod opieką. Po paru godzinach wyprowadza go paru funkcjonariuszy w kominiarkach.
Zarzuty są poważne: udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się wyłudzeniami publicznych pieniędzy. Chodzi o 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. – Funkcjonariusze działali na polecenie krakowskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo – mówi rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.
Marcin D. nie jest jedynym zatrzymanym. W ręce CBA wpadają jeszcze cztery osoby. Wśród nich wspólniczka prawnika – Katarzyna M., a także – jak ustalił portal tvn24.pl – przedsiębiorca z Krakowa, z którym mecenas D. prowadził interesy i który jest jego kuzynem. – Wśród zatrzymanych osób są takie, które kierowały zorganizowaną grupą przestępczą – mówi lakonicznie Piotr Kosmaty z krakowskiej prokuratury.
Funkcjonariusze CBA przez wiele godzin przeszukiwali wczoraj biura kancelarii prawnej Marcina D. i jego mieszkania – a ma ich aż kilkanaście. D. to drugi mąż Marty Kaczyńskiej, syn działacza SLD. Pięć lat temu zapowiadał nawet, że będzie robił karierę polityczną w PiS. Ale nigdy nie zyskał sympatii Jarosława Kaczyńskiego (66 l.). Z jego bratanicą faktycznie rozstał się trzy lata temu. Nie mieszkają razem, ale nie wzięli też rozwodu, żeby – jak spekulowano – takim rozstaniem nie szkodzić PiS w czasie kampanii wyborczej.
fakt.pl