Nowy pokaz siły NATO w Bułgarii „Swift Response 2015”, jest ostatnią rzeczą jakiej potrzebowaliśmy w demonstrowaniu siły wobec Federacji Rosyjskiej. Duże, imponujące ćwiczenia angażujące wielu żołnierzy, sprzętu i dowodzenie paktu to dowód na zdolności wojskowe Sojuszu, będący jednoznaczną informacją wysłaną w kierunku Moskwy.
Nie ma w tym nic dziwnego, że NATO ćwiczy, podobnie Rosjanie ćwiczą, wszystko jest w porządku, tylko to niestety Zachód wymyślił swoje niesprawiedliwe i nielegalne sankcje gospodarcze wobec Rosji, a w tym kontekście jeszcze agresywne ćwiczenia wojskowe – to coś więcej niż czysta prowokacja, to przede wszystkim próba rzucenia wyzwania na licytowanie się przez tego typu niebezpieczne zabawy poważnych ludzi w mundurach.
Problem Zachodu polega na tym, że to są kolejne działania pozorowane mające udowodnić, że jest silniejszy niż jest w rzeczywistości. Mówimy bowiem o Sojuszu wojskowym, w którym najpoważniejsze kraje wojskowe, albo już zezłomowały większość swoich czołgów, albo mają ich po kilkaset. Wydatki na obronność były przez lata ograniczane, a ponad 10-cio letnia misja w Afganistanie zrobiła swoje, jeżeli chodzi o zakupy sprzętu. W wielu armiach europejskich, w zasadzie wszystko, co kupowano nowego, było podyktowane potrzebami oddziałów w tym odległym górskim kraju, w którym naprawdę nie wiadomo po co i o co walczyliśmy, jak również tak naprawdę z kim przez tyle lat, za miliardy Euro.
Uwaga, nikt rozsądny nie protestuje dzisiaj przeciwko wydatkom na obronność, te pieniądze są potrzebne i muszą się znaleźć w takiej ilości w jakiej są potrzebne do odpowiedniego wyekwipowania armii. Jednak nie można kreować fikcji, polegającej na nadawaniu sztucznych komunikatów. Jeżeli potencjalny przeciwnik ćwiczy na wiadomym dla każdego – potencjalnie – głównym kierunku natarcia, właśnie to natarcie na stolice jednego z największych państw NATO ze scenariuszem użycia broni jądrowej – to odpowiedzią, nie mogą być zabawy w pięknych bułgarskich górach, tylko coś adekwatnego! Co nam z Sojuszu, który w odpowiedzi na atak jądrowy na Warszawę, przeprowadzi operację demonstracji możliwości logistycznych floty na Morzy Czarnym?
Jeżeli mówimy o szybkiej odpowiedzi, to ćwiczmy realną szybką odpowiedź pomiędzy Wisłą a Notecią, czy też na południe od Warszawy. To jest rejon, w którym w przypadku rzeczywistego konfliktu ze Wschodem zdecyduje się wynik starcia. Oczywiście można biegać z karabinami po lasach, plażach, w sposób dowolny „bawić się survivalowo”, to na pewno jest ważne i wiele wnosi w możliwości, tylko czy naprawdę o to chodzi? Może tylko NA TO nas stać? Proszę pamiętać, że w świetle wypowiedzi polskich ekspertów wojskowych, będących wysokimi oficerami Wojska Polskiego w stanie spoczynku, wojska Państwa Związkowego Rosji i Białorusi mogą dotrzeć do Warszawy w ciągu trzech dni, na czym mniej więcej skończyłby się nasz aktywny opór wojskowy, prowadzony w sposób zorganizowany i przewidywalny. Jeżeli tak twierdzą wybitni wojskowi, to znaczy się że jest to realne zagrożenie, rzeczywiście prawdziwe. Dlaczego więc NATO nie ćwiczy możliwości obrony Polski, która jest krajem potencjalnie najbardziej zagrożonym, a zarazem najważniejszym w kontekście ochrony Wschodniej flanki Sojuszu?
Zachód dzisiaj nie jest zdolny do prowadzenia żadnej poważnej wojny, nawet misje lotnicze, jak to czego dokonały samoloty kilku krajów nad Libią, to był wysiłek w znacznej mierze przekraczający możliwości operacyjne poszczególnych sił lotniczych. Szybko kończyło się uzbrojenie precyzyjne, koszty paliwa dobijały zapał bojowy, a element ryzyka powodował że trzeba było wyeliminować ryzyko utraty samolotu, nawet z przyczyn technicznych. Jak w takich warunkach i przy takich założeniach prowadzić wojnę? Uwaga mówimy o skutecznym zabijaniu, a nie o jakimś tam lataniu nad pustynią w poszukiwaniu ciężarówek z uzbrojonymi w kałasznikowy bandytami.
Nawet rzekomo Ukraińcy mieli być niezadowoleni ze szkoleń niektórych zachodnich specjalistów wojskowych, którzy są obecni na Ukrainie. Ponieważ te szkolenia mają nie odpowiadać specyfice konfliktu w Donbasie, której zachodni instruktorzy mają rzekomo nie rozumieć. Nic w tym dziwnego, jaki w ogóle ma sens szkolenie walczącego wojska? Przecież to najdelikatniej mówiąc wyraz braku zaufania, żeby nie powiedzieć więcej, ale to nie ma znaczenia w omawianym kontekście.
Współczesna wojna, to nie jest tylko latanie drogimi samolotami i odpalanie precyzyjnego uzbrojenia, które „zawsze” precyzyjnie niszczy tylko wyznaczone cele. Tego nie potrafią nawet Izraelczycy, a oni akurat na prowadzeniu wojny się znają. Zachód, jeżeli realnie myśli o wojnie z tak wymagającym i trudnym przeciwnikiem jak Rosja, musi przede wszystkim zgodzić się na liczne ofiary własne, a na to dzisiaj na Zachodzie nikt nie ma ochoty i jest to po prostu nie możliwe, żeby zachodnie społeczeństwa zaakceptowały konflikt, w którym będą się musiały bronić na śmierć, przed ludźmi których nawet nie znają, a jedynie ich nieodpowiedzialni politycy – doprowadzili do sytuacji, w której w końcu przemówią działa!
Nie można do tego szaleństwa dopuścić, należy być przeciwko każdej wojnie, każdemu zabijaniu, a w ogóle sama idea konfliktu z państwem tak zachodowi przyjaznym i tak zachodowi potrzebnym jak Federacja Rosyjska jest idiotyzmem. Jakie bowiem mamy dzisiaj sprzeczne interesy z Rosją? Proszę wymienić chociaż dwa lub trzy, w których Rosja wystąpiła przeciwko Zachodowi naruszając jego interesy? Proszę pamiętać, że Ukraina nie jest częścią Zachodu, nie mamy wobec tego kraju żadnych zobowiązań militarnych-sojuszniczych. Z niezrozumiałych względów, Zachód dał namówić się na zastosowanie polityki wojny gospodarczej z Federacją Rosyjską, ze względu na puste, bezpodstawne i nie mające żadnego pokrycia w faktach oskarżenia strony ukraińskiej.
Dzisiaj kiedy już więcej wiadomo o konflikcie na Ukrainie i ciągłych próbach jej władz prawdopodobnie motywowanych przez pewną byłą brytyjską kolonię położoną pomiędzy dwoma oceanami – wciągnięcia Rosji w ten domowy konflikt, należy tak zmodyfikować politykę zagraniczną Unii Europejskiej i Zachodu w ogóle, żeby doprowadzić do deeskalacji konfliktu na Wschodzie Ukrainy, a jeżeli to nie nastąpi – to doprowadzić do izolacji, także za pomocą stosownych sankcji wobec Ukrainy, tak żeby wymusić zakończenie zabijania kobiet i dzieci w Donbasie, których jedyną i zarazem wystarczającą winą jest to, że mówią po rosyjsku! Nie można dłużej tego stanu nierównowagi sił tolerować, ponieważ to jest hańba dla całej cywilizacji ludzkiej, no chyba że Zachód naprawdę chce, żeby Rosja ustabilizowała Ukrainę, ale żeby w takim przypadku nie było potem krzyku o wartościach, demokracji, wojnie itd. W tych działaniach trzeba być konsekwentnym, tutaj nie ma miejsca na prowizorki i udawanie. Każdego dnia giną niewinni ludzie, cywile, przeważnie osoby starsze, kobiety, dzieci. Miliony ludzi nie mogą normalnie egzystować, ponieważ państwo, które rości sobie prawo do władania ich terytorium wyniszcza ich nie wypłacając im należnych świadczeń socjalnych, na które pracowali przez całe swoje życie. Tego mamy bronić jako Zachód, jako NATO? Nie może być na to dłużej zgody, ponieważ po prostu to wstyd.
Krakauer