Rozmowa Leonida Siagana z byłym posłem na Sejm RP Mariuszem Olszewskim o pryorytetach w polityce zagranicznej widzianych przez posła PiS Witolda Waszczykowskiego.
– Poseł Prawa i Sprawiedliwości Witold Waszczykowski – kreowany na ministra spraw zagranicznych przez swój obóz polityczny – odniósł się do zadań z jakimi zmierzy się prezydent Andrzej Duda na arenie międzynarodowej. Uważa on, iż należy wyciągnąć wnioski z obecności Polski w NATO, bowiem według Waszczykowskiego, jest to obecność klasy drugiej. I na tym polu należy domagać się zmian. Czy pan podziela ten pogląd?
– Myślę, że pan prezydent będzie próbował kreować samodzielnie politykę bez podpowiedzi pana Waszczykowskiego. Obserwując ostatnie wypowiedzi osób związanych z konsularium prezydenta, myślę, że to będzie zupełnie inna prezydentura, niż pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. A co do drugiej kategorii — tak, to prawda. Polska zawsze była traktowana w NATO, jako sojusznik drugiej kategorii. W związku z tym pytanie jest tylko, jakimi narzędziami politycznymi pan prezydent Duda będzie starał się ubiegać o równouprawnienie w ramach sojuszu północnoatlantyckiego dla Polski.
– Inny postulat – to swego rodzaju bazomania – według posła PiS trzeba złamać zobowiązania NATO, żeby na terenie nowych krajów członkowskich nie stacjonowały znaczące odziały wojskowe. Pan Waszczykowski wierzy, że natowskie bazy w Polsce będą już po szczycie Sojuszu, który odbędzie się w Warszawie. Więc można stwierdzić, że pewien zgrzyt jest już na linii Berlin-Warszawa?
– Sądzę, że sprawa baz już została rozstrzygnięta między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami. W tej chwili gra polityczna, która jest tworzona wokół baz, jest grą czysto propagandową. Tak naprawdę kwestia bezpieczeństwa Polski jest uzależniona głównie od siły polskiej armii i leży ona wewnątrz Polski, a nie poza Polską. Polska powinna tworzyć takie struktury i takie przyjaźnie polityczne, które będą nas zabezpieczały przed niespodziankami, tak jak w roku 39, gdzie nagle okazało się, że mimo pięknych sojuszy i gwarancji militarnej, zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Lekcja z 39 roku, a potem z 43 i 45-ego, dla Polaków powinna być odrobiona, ponieważ, jak klasycy mawiają, jeżeli nie odrobimy lekcji historii, to będziemy skazani na jej powtórkę.
Myślę, że powinniśmy zająć się gwarancjami bezpieczeństwa głównie od modernizacji polskiej armii, powinniśmy również wiedzieć, co nasi sojusznicy ustalili. W artykule piątym traktatu północnoatlanckego, mówi się, że przyjdą nasi sojusznicy nam w razie zagrożenia z pomocą, jeśli uznają to za adekwatne. Skoro w tej chwili nie mogą się dogadać w sprawie baz, to wyciągnijmy wnioski: jeżeli doszło by do jakiegokolwiek zagrożenia, również nie będzie porozumienia między członkami NATO, a tylko jedno zdanie wszystkich członków sojuszu północnoatlantyckiego może stanowić o pomocy militarnej dla innego członka. Sprawa baz NATO została przesądzona. Rozmowy będą się toczyły do listopada przyszłego roku, czyli do zakończeniu wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Leonid Sigan
Licz na siebie stare dobre powiedzenie w razie wojny nie ma koalicj bo wszyscy si? wypinaj? lub chc? przechandlowa? jak w roku 39 i 45