Czy warto zaufać Turcji ?

Ponad miesiąc temu na terenie Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego zakończyła się wystawa pt. „Oni zaufali Turcji”. Wystawa została zorganizowana przy wsparciu Ambasady Republiki Tureckiej w Polsce.

 Ta turecka ekspozycja miała według mnie charakter wybitnie propagandowy. Ukazywała bowiem Turcję w ujęciu historycznym, jako miejsce azylu dla wielu wybitnych postaci, które zapisały się na kartach historii wielu państw Europy. Wśród ukazanych Polaków znaleźli się między innymi Adam Mickiewicz i generał Józef Bem. To rzekome przyjazne nastawienie do narodu polskiego wpisuje się oczywiście w powtarzane bezmyślnie stwierdzenie o tym, że Turcja nigdy nie uznała rozbiorów Polski. Oczywiście jest to prawda, niemniej Turcja nie zrobiła tego z wyjątkowej sympatii do Polski czego dawała wyraz wcześniej w historii ale po prostu dlatego, że rozbiory Polski wzmocniły potęgę Rosji jej najgroźniejszej ówczesnej rywalki. Turcy przy okazji wystawy zapomnieli według mnie wspomnieć o tym jak przez wieki gnębili, ciemiężyli i regularnie najeżdżali takie narody jak Greków, Bułgarów, Serbów, Węgrów, Polaków czy wreszcie najtragiczniej doświadczonych Ormian, a dziś Kurdów.

Wspomniana wystawa była jedynie drobnym elementem propagandowej budowy pozytywnego wizerunku Turcji i Turków, nie tylko w Polsce ale również w całej Europie i świecie. Turcja do niedawna była jednym z najważniejszych sojuszników USA i wykonawców jej polityki. W zamian USA przymykało oko na brutalną politykę Turcji wobec narodu kurdyjskiego. Dziś sytuacja jest zdecydowanie gorsza bo Turcja zaczęła mieć aspiracje imperialne. Wyrwała się spod kurateli USA i na własną rękę zaczyna rozgrywać sytuację w regionie. W Europie z jednej strony przedstawia się jako kraj, który był od wieków otwarty na świat i przyjaźnie nastawiony a z drugiej strony Turcja nie dokonuje historycznego rozliczenia z rzezi dokonanej na Ormianach. W kwietniu tureckie władze między innymi okazały swoje niezadowolenie wobec Austrii, której parlamentarzyści uznali wymordowanie 100 lat temu 1, 5 miliona Ormian za ludobójstwo.

Przy okazji kryzysu w Grecji padały głosy, iż na co takiej małej Grecji tak silna armia. No właśnie i tu dotykamy kolejnego paradoksu, ponieważ zarówno Grecja jak i Turcja należą do NATO a mimo to w obawie przed agresywną polityką Turcji, dysponująca znacznie mniejszym potencjałem obronnym Grecja zmuszona jest do posiadania silnej armii. Biedna Turcja posiada 8 armię na świecie, w tym 16 okrętów podwodnych, 3 tysiące czołgów, ponad 200 myśliwców F-16. Tu warto wspomnieć również o kuriozalnej sytuacji na terenie Cypru podzielonego na strefy turecką i grecką gdzie dochodzi do systematycznych napięć grożących konfliktem zbrojnym.

Turcy umiejętnie budują swoja pozycję wspierając się i posiłkując krajami w których mają swoje silne wpływy a więc Azerbejdżanem czy Turkmenistanem. Do grona sojuszników Turcji należy również od kilu lat Ukraina współpracującą zwłaszcza w obszarze wojskowym. Turcja nie ukrywa, że współpraca ta ma charakter antyrosyjski. Z drugiej strony Turcja prowadzi politykę osłabiania państw, które uważa za swoich wrogów a należą do nich Syria, Iran, Armenia, Rosja czy wspomniana Grecja. Żeby osłabić Syrię całymi miesiącami wspólnie z Izraelem i USA, Turcy wspierali bandytów i rzeźników z Państwa Islamskiego. Dzisiejsi emigranci z Syrii w tym tragicznie doświadczeni chrześcijanie zalewający Europę, to właśnie pokłosie tej polityki. Ale na tym Turcja nie poprzestała, dziś w perfidny sposób w imię walki z rzekomo z Państwem Islamskim, dokonuje w rzeczywistości eksterminacji na narodzie kurdyjskim. Sto lat temu, kiedy mordowali Ormian nie było jeszcze międzynarodowych struktur, ani okoliczności do przeciwstawienia się tureckim zbrodniom dziś istnieją struktury międzynarodowe i nic nie stoi na przeszkodzie żeby się przeciwstawić tej eksterminacji.

Imperializm turecki ma się coraz lepiej, ponieważ Turcy dojrzeli już do roli jaką odgrywali przed wiekami. Są dumni ze swej przeszłości i nie zamierzają podobnie jak Ukraińcy rozliczyć się ze swoich zbrodni na innych narodach. Wykorzystują dziś doskonale swoje położenie na styku Europy i Azji, wykorzystują potencjał ludnościowy, surowcowy czy nawet rolniczy, dzięki emigracji wywierają coraz większy wpływ na sytuację i politykę w takich krajach jak Niemcy, Belgia, Holandia czy Austria. Turcy okazują się doskonałym i pojętnym uczniem swojego niedawnego „Pana”, podobnie jak USA w imię demokracji i walki ze złem w brutalny i bestialski sposób dokonują zbrodni przy biernej postawie ONZ czy UE, która wykazała nawet zrozumienie dla działań Turcji w Syrii i Iraku. Organizowane w bibliotekach uniwersyteckich wystawy mogą niestety wpłynąć negatywnie na umysły młodych ludzi bo być może dzięki nim oni faktycznie „zaufają” Turcji, ja natomiast nie ufałem i nie ufam.

Arkadiusz Miksa

 

Więcej postów