Tak się załatwia interesy w III RP

W mainstreamowych mediach króluje narracja potępiająca nielegalne podsłuchy i jeszcze bardziej nielegalną prezentację zeznań świadków złożonych w prokuraturze w tej sprawie, natomiast bardzo rzadko politycy rządzącej koalicji i sprzyjający im dziennikarze nawiązują zarówno do treści podsłuchanych rozmów, jak i do zawartości akt tej sprawy prowadzonej przez warszawską prokuraturę.

Mleko się rozlało, mimo starań prokuratury, aby zablokować strony internetowe różnych portali społecznościowych prezentujące skany akt przesłuchań świadków w sprawie tzw. afery podsłuchowej, funkcjonują już w tylu miejscach przestrzeni cyfrowej, że te zabiegi prokuratury są przysłowiową walką z wiatrakami. Ponieważ mainstreamowe media swojej polityki informacyjnej nie zmienią, będą – jak sądzę – do końca broniły III RP, tym bardziej trzeba prezentować opinii publicznej deale ministrów koalicji Platformy i PSL, i wielkiego biznesu, zawierane podczas lunchów, gdzie głównym daniem były ośmiorniczki zakrapiane drogimi winami. W aktach tej sprawy można wyczytać, jak ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski snuł przed jednym z najbogatszych Polaków Janem Kulczykiem wizje robienia przez niego interesów na Ukrainie w sektorze energetycznym. Sikorski był przymierzany przez Tuska do stanowiska komisarza ds. energetyki i właśnie z tej pozycji zobowiązywał się do promowania i chronienia interesów tego biznesmena na Ukrainie. Pytany o to obecny marszałek Sejmu nie zaprzecza, że takie rzeczy Kulczykowi deklarował, ale broni się, że służby dyplomatyczne pod jego kierownictwem były nastawione na pomaganie polskiemu biznesowi w jego interesach z za granicą. Tyle tylko, że czym innym jest wspomaganie przez naszych dyplomatów polskich przedsiębiorców na zagranicznych rynkach, a czym innym deklaracja urzędującego ministra spraw zagranicznych, że po objęciu ważnego unijnego stanowiska będzie wspierał interesy konkretnego biznesmena, swoistego „przyjaciela Skarbu Państwa”. Używam tego terminu, ponieważ tak się składa, że Jan Kulczyk i jego firmy miały wyjątkowego nosa w całym okresie polskich przemian po roku 1989, jeżeli chodzi o udział w wielkich „prywatyzacjach” państwowego majątku. Na bardzo korzystnych warunkach, „jak to się na sejmowych korytarzach mówi – za darmo i na raty”, uczestniczył  w latach 90. poprzedniego stulecia w prywatyzacjach polskich Browarów Wielkopolskich i Tyskich, później, za rządów AWS – UW, w słynnej prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej, a ostatnio zabiegał przez wiele miesięcy o zakup pakietu kontrolnego CIECH SA. Szukał długo wsparcia w rządzie, rozmawiał na ten temat i z ministrami rządu Tuska, i szarymi eminencjami, które wokół tej ekipy funkcjonowały, z prezesem NIK, a nawet – jak mówi się na mieście – z nowym premierem (jedna z taśm ponoć zawiera rozmowę obydwu panów na ten temat). Jak wynika ze skanów zeznań świadków z warszawskiej prokuratury za pokaźną sumę uzyskał wreszcie przychylność ministrów rządu Donalda Tuska i prywatyzacja poszła jak z płatka. Przypomnijmy, że tuż przed wybuchem afery taśmowej, na początku czerwca 2014 roku, resort skarbu wyraził dosyć nagle zgodę na odsprzedanie będącego w jego posiadaniu pakietu kontrolnego akcji Ciech SA (około 38 proc.) po cenie 32,13 zł za jedną akcję na rzecz jednej ze spółek Holdingu Jana Kulczyka, KI Chemistry (sumarycznie Skarb Państwa uzyskał z tej transakcji 619 mln zł od inwestora i 22,5 mln zł wcześniej wypłaconej dywidendy). Transakcja odbyła się w wyniku ogłoszonego przez tę spółkę w marcu 2014 roku wezwania do sprzedaży blisko 34,8 mln akcji Ciech SA (66 proc. wszystkich akcji) po 29,5 zł za jedną akcję. Przedstawiciele resortu skarbu wielokrotnie publicznie twierdzili, że oferowana cena jest za niska i już przed finalizacją transakcji inwestor zdecydował się podwyższyć cenę o 2,5 zł za akcję i zakup doszedł do skutku. Z materiałów CBA ponoć wynika, że to symboliczne podniesienie ceny zakupu akcji przez inwestora było przeprowadzone po to, aby „zamydlić oczy” przyszłym kontrolerom tej transakcji i przy okazji opinii publicznej, a przedstawiciele resortu skarbu za swoją uległość wobec inwestora zostali sowicie „wynagrodzeni pod stołem”. Zdaniem ekspertów, Skarb Państwa stracił na tej transakcji przynajmniej kilkaset milionów złotych, wszak pozbył się pakietu kontrolnego jednego z liderów europejskiego rynku chemicznego, koncernu, w którego składzie znajduje się 30 spółek krajowych i zagranicznych o przychodach ponad 4 mld zł rocznie. To tylko jeden z wielu wątków tzw. afery podsłuchowej, a w mainstreamowych mediach mowa tylko o nielegalności podsłuchów i jeszcze większej nielegalności opublikowania prokuratorskich akt zawierających zeznania świadków w tej sprawie. Rozkład instytucji państwa i kompletna utarta wiarygodności ludzi Platformy i PSL rządzących naszym krajem, jakie wyzierają z tych prokuratorskich akt, są tak porażające, że tylko krótki czas do wyborów parlamentarnych nakazuje wstrzemięźliwość w proponowaniu rozwiązań, które w demokratycznym państwie powinny być w takiej sytuacji przyjęte. W tej sytuacji podjęte w ostatnią środę decyzje premier Ewy Kopacz o dymisjach w rządzie, rezygnacja marszałka Sikorskiego czy decyzja o rozpoczęciu procesu odwołania prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta są próbą leczenia nowotworu przy pomocy lekarskiego plastra.

Dr Zbigniew Kuźmiuk

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Wielokrotnie nawo?ywa?em do radykalnej wymiany wszystkich , dos?ownie wszystkich person w tzw. Ministerstwie Niesprawiedliwo?ci na d?ugo przed p. Cejrowskim. No có?, gdy wilk pilnuje stada owiec to i Baran nie pomo?e.

Komentowanie jest wyłączone.