Pan Andrzej Duda, prezydent elekt Rzeczpospolitej jest nadzieją na nową rzeczywistość i normalność, ma poważną szansę stać się nie tylko prezydentem wszystkich Polaków, ale przede wszystkim mężem opatrznościowym, który wyprowadzi sprawy polityki zagranicznej na prostą, przede wszystkim sprowadzając je z Dzikich Pól, gdzie dotychczasowy prezydent podawał rękę wielbicielom banderyzmu i innych sprzecznych z cywilizacją ludzką trendów i zachowań.
To polityka wschodnia będzie prawdziwym sprawdzianem dla nowego prezydenta, od jego decyzji będzie zależeć bardzo wiele, nawet więcej niż mogłoby się nam dzisiaj wydawać. Pan Andrzej Duda wchodzi w scenariusz kohabitacji, który obserwował dziesięć lat temu jako pracownik podwładny nieżyjącego już Lecha Kaczyńskiego. Ma świadomość wszelkich gier i zagrywek, jakie podejmowała wówczas strona rządowa, żeby postawić prezydenta przed faktem dokonanym. W tym zakresie na pewno będzie starał się uniknąć pułapek jakie doświadczona w grywaniu władza, może na niego zastawiać, a przede wszystkim sam będzie mógł próbować grywać.
Właśnie w możliwości rozgrywania spraw wewnątrz Platformy Obywatelskiej tkwi siła Andrzeja Dudy. Tendencje wewnątrz tej partii są jednoznaczne, całość zmierza w wielu kierunkach – trwa stan entropii. Przy czym jak donosi sejmowy korytarz, czy jak kto woli ptaszki w Parku Skaryszewskim w Warszawie, należy się spodziewać próby przejęcia władzy nad Platformą Obywatelską ze strony jednego z jej najbardziej doświadczonych działaczy, bezwzględnie potraktowanego przez byłego lidera tej partii, a obecnie z wielkim trudem, mozolnie odzyskującego wpływy. Przegrana pana Komorowskiego jest dla niego wielkim wzmocnieniem, ponieważ jego potencjalny konkurent w rządzie, najbardziej udany minister rządzącej formacji w ogóle w jej historii – opierał się na akceptacji pałacu. W tej chwili to wsparcie znika, ale w zależności od tego jak prezydent Andrzej Duda będzie traktował swojego ministra obrony narodowej, tak będzie mógł rozgrywać sprawy wewnątrz PO. Może się bowiem okazać, że zapowiedzi pana Dudy o potrzebie jedności – rzeczywiście idą prosto z serca i możemy mieć odbudowę idei PO-PiS, przynajmniej w tej części PO, która będzie chciała współpracować ze zwycięzcami.
W ten sposób pan Andrzej Duda jako prezydent państwa może mieć wolną drogę w zakresie polityki zagranicznej, przede wszystkim może czynić wiele gestów, które zmienią rusofobiczne postrzeganie władz w Polsce przez tamtejsze elity i opinię publiczną. Pierwsze co będziemy widzieć, to kwestię stosunku nowego prezydenta do hańbiących pamięć pomordowanych w ludobójstwie wołyńskim Polaków współczesnych decyzji państwa ukraińskiego. Jest tutaj bowiem oczywiste dla każdego Polaka, że współpraca z ludźmi uznającymi decydentów ludobójstwa za bohaterów narodowych JEST WYKLUCZONA. Być może jednak pragmatyzm i chęć pojednania zrobią swoje, w każdym bądź razie należy spodziewać się nazywania rzeczy po imieniu – w tym skończenia z polityką historycznego kundlenia się przez nowymi władzami Ukrainy. Wielu miało to za złe panu Komorowskiemu, wielu ma to za złe Platformie Obywatelskiej.
Natomiast co do stosunków z samą Rosją, sprawa jest wyjątkowo delikatna, ponieważ pan Duda ma przed sobą totalne pole minowe oraz niestety rosyjską nieufność. Przede wszystkim poprzednik i jego polityczni pomocnicy popsuli praktycznie wszystko co było możliwe. Dodatkowo sam prezydent wywodzi się z obozu politycznego hołdującego brzozie smoleńskiej z tytanowo-wolframowym rdzeniem, co na pewno jest w Federacji doskonale pamiętane. Jednak to tylko od Dudy zależy jak będą ewoluowały nasze wzajemne stosunki, władze Rosji zostały tyle razy sprowokowane lub obrażone, że naprawdę będzie wielkim sukcesem, jeżeli doszłoby do jakiegokolwiek spotkania na wysokim szczeblu.
Problemem może być wrak, jeżeli na nim skoncentruje się oś polityczna nowego prezydenta, to może się okazać, że jesteśmy nie tylko w klinczu, ale pogłębiamy się w oparach absurdu. Polska nie może zrobić niczego, żeby zmusić Federację do zwrotu wraku, jakiekolwiek działania na tym polu będą miały albo ośmieszający i deklasujący, albo upadlający charakter. Tylko poprzez politykę pragmatyzmu i współpracy, uznającej istotność rosyjskich procedur śledczych, można doprowadzić do zakończenia tej smutnej sprawy, która obrosła już własną legendą.
obserwatorpolityczny.pl