Przez całą kampanię prezydencką czułam się lekceważona przez urzędującego prezydenta. Miałam wrażenie, że zupełnie nie zależy mu na moim głosie. Co więcej, w moim przekonaniu prezydent uważał, że mój głos mu się po prostu należy.
Nie wiem dlaczego, zarówno Bronisław Komorowski jak i jego sztab uznali, że tak ja, jak i tysiące innych obywateli pójdą do urny głosować niejako siłą inercji. Czemu założyli, że mogą lekceważyć debaty, nie rozmawiać z mediami czy wyborcami.
Jednak po pierwszej turze wyborów coś zmieniło. Urzędujący prezydent nie tylko mnie lekceważy. Bronisław Komorowski ma mnie za idiotkę.
Pudło!
Bronisław Komorowski w trakcie kampanii powtarzał jak mantrę słowa „zgoda” i „bezpieczeństwo” do tego stopnia, że zastanawiałam się, czy nie jest to nazwa nowej partii, której urzędujący prezydent został członkiem.
Kiedy z czasem okazało się, że ani „zgoda”, ani „bezpieczeństwo” nie są hasłami, które uwiodą elektorat, sztab Komorowskiego postanowił pójść w evergreen „straszenie PiSem”. Już wówczas poczułam, że trochę ze mnie kpią, ale nie była to jeszcze fala bezbrzeżnej wściekłości.
Paweł Kukiz uzyskał rewelacyjny wynik w niedzielnych wyborach. Jego elektorat jest łakomym kąskiem dla obydwu kandydatów, którzy staną w szranki w drugiej turze wyborów. Zastanawiałam się, jakimi socjotechnicznymi trikami obydwaj kandydaci będą chcieli uwieść tych wyborców. O ja naiwna! Ewidentnie dla sztabu Bronisława Komorowskiego subtelne zagrywki są przereklamowane. Zamiast tego uznali, że należy przywalić z grubej rury.
Poniedziałkowe poranne wystąpienie prezydenta pokazało, że panika w sztabie wyborczym sięgnęła zenitu. To nie jest jednak najgorsze. Gwałtowne i silne poparcie prezydenta dla JOW-ów i referendów pokazuje także, że prezydent ma obywateli za idiotów. Być może Platforma popierała swego czasu jednomandatowe okręgi wyborcze, ale Komorowski nigdy nie uczynił z tego swojego flagowego argumentu. Do teraz.
Ostentacyjne machanie postulatem konkurenta, który zgromadził potężny kapitał polityczny jest tanią zagrywką nawet dla ucznia podstawówki. Pokazuje brak finezji, siermiężne myślenie i po raz kolejny lekceważenie starego elektoratu, który może jednak nie popierać JOW-ów, a referenda uważać za niepotrzebne wydatki dla państwa.
Banalne rozwiązania i niedostrzeganie niuansów to chyba najgorsze grzechy przedstawicieli sztabów. Czy naprawdę ktokolwiek ze współpracowników Bronisława Komorowskiego uważa, że Kukiz uwiódł elektorat JOW-ami? Bo ja mam wrażenie (niezależnie od tego czy zgadzam się z jego poglądami, czy nie), że poza sprzeciwem wobec obecnej władzy były to jednak szczerość, wiara we własne przekonania i pasja. A gwałtowne podpięcie się pod hasła Pawła Kukiza jest właśnie całkowitym zaprzeczeniem powyższych zalet.
To niesamowite że tak wybitny myśliwy, na samym początku decydującej kampanii, forsuje hasła, które nie są dobrą amunicją. Co więcej, lekceważąc swój elektorat, moim zdaniem nie upoluje żadnego zwierza. Co najwyżej trafi kulą w płot.
Agata Komosa