Co się dzieje na Ukrainie? Polska w obliczu zagrożenia

„Wielu ludzi na Ukrainie sądzi, że jeśli wojna rozszerzy się na cały kraj, to także uderzy to w Polskę” – pisze autor tekstu „Bericht aus der Ukraine”.

 

Ukraina, Prawy Sektor

Nielegalne bataliony Prawego Sektora miały rzekomo zostać podporządkowane ministrowi spraw wewnętrznych, oligarcha Kołomojski został pozbawiony władzy przez USA i z początkiem kwietnia 'zniknął’ z życia publicznego. Faktycznie jednak pociąga za sznurki z dalszego planu.

Jarosz, dowódca Prawego Sektora, został awansowany na 'doradcę prezydenta’, by sugerować integrację 'dzikich batalionów’ z regularną armią. To były oczywiście amerykańskie zasłony dymne. Bataliony Prawego Sektora odmawiają nadal – możliwe że z polecenia USA, finansujących razem z Kołomojskim tę organizację – więc odmawiają nadal podporządkowania się MSW. Prawy Sektor – całkiem po myśli USA – nie jest zainteresowany porozumieniem mińskim i tak są DRL i ŁRL ostrzeliwane.

Batalion Azow

Szirokino na przykład zostało całkowicie zniszczone ogniem artyleryjskim. Pozostały po wiosce tylko ruiny i fragmenty murów. W samej miejscowości przebywa około 30 – 40 cywilów, którzy nie mieli możliwości ucieczki. Nie ma prądu ani wody.

Ale Prawy Sektor ostrzeliwuje nie tylko domy w Donbasie, lecz prowadzi też walki z regularną armią Ukrainy. W pobliżu Dniepropetrowska zostali teraz faszystowscy bojowcy zablokowani przez ukraińską armię. W Kijowie demonstruje więc Prawy Sektor przed pałacem prezydenckim i żąda zdjęcia blokady.. Grożą ekstremiści, że spalą siedzibę Poroszenki w przypadku niespełnienia ich żądania.

W środę, 29 kwietnia, otrzymaliśmy pierwszą informację o tym, że regularne ukraińskie oddziały ostrzelały bojowców Prawego Sektora. W Kijowie milczą o tym zajściu, w Europie też. Tylko „Deutsche Wirtschafts Nachrichten” opisały tę historię. Były już dawniej utarczki między ukraińską armią i faszystowskimi batalionami. Kijowski rząd boi się tego brutalnego, uzbrojonego żołdactwa.

Polska w obliczu zagrożenia

Wielu ludzi na Ukrainie sądzi, że jeśli wojna rozszerzy się na cały kraj, to także uderzy to w Polskę. Prawy Sektor nie zatrzyma się na ukraińskiej granicy. Ci ludzie są przyzwyczajeni rzucać się na wszystko, co im wejdzie w drogę – napadać, mordować i grabić.

Faszystowskie bataliony znalazłyby w Polsce kuszący łup. Że przy tym napadną na państwo NATO-wskie, to nic nie szkodzi – twierdzą moi rozmówcy. Jeśli oni jeszcze – w ramach polityki USA – dokonają napadów w rosyjskich mundurach, będą mieli Amerykanie powód do wojny, do której też natychmiast wciągną NATO. Dodają ukraińscy rozmówcy, że planowany jest w każdym razie 'większy wypad’.

Zresztą już dosięgła Polskę ukraińska przemoc. W przygranicznych polskich restauracjach są Ukraińcy niepożądanymi gośćmi, gdyż czynią awantury, dewastują i dopuszczają się brutalnych czynów. Mały ruch przygraniczny został zniesiony.

Całkiem przemilczane są przez mainstream nazistowskie struktury w krajach nadbałtyckich: na Litwie, w Łotwie i Estonii. W tych krajach są już naziści tak silni jak na Ukrainie. Żyjące tam rosyjskie mniejszości nie mają prawa wyborczego i nie otrzymują pracy. Język rosyjski jest zakazany, a rosyjskie pomniki bezczeszczone i niszczone.

Wszystkie towary, produkowane w Rosji, także przez działające tam amerykańskie firmy, są oznaczane nalepką przedstawiającą wstążkę św. Jerzego. Jeśli ktoś zostanie schwytany na ulicy z takim towarem, to prawicowe siły konfiskują zakupy.

Zygmunt Białas

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Czy autor móg?by wyja?ni? co znaczy, ?e „Ma?y ruch przygraniczny zosta? zniesiony”. Z tego co si? orientuj? nasze w?adze przewiduj? zwi?kszenie ilo?ci dni z 60 do 90 w strefie przygranicznej.

Komentowanie jest wyłączone.