Brytyjczycy boją się, że za kilka lat będą mniejszością we własnym kraju

Język angielski opanował cały świat, ale sama Wielka Brytania kurczy się coraz bardziej. Czy brytyjskość jest zagrożona? Czy przetrwa imigracyjną nawałnicę? – Obudź się Europo! Wymiatają nas z powierzchni Ziemi! – grzmią komentatorzy w brytyjskich mediach.

 

Wytępią nas. Już, bez jednego strzału straciliśmy naszą ojczyznę! W 2001 roku biali Brytyjczycy stanowili 87 procent narodu. W 2011 – 79 procent. Jeśli muzułmanie będą w większości, to ziści się koszmar – internetowe fora aż kipią od takich wpisów.

Ale faktów nie da się podważyć. Każdego dnia brytyjskie gazety dają ludziom nową pożywkę. I frustracja rośnie, bo widać, że mają się czego bać. – Czy w 2066 roku – jak kilka lat temu ostrzegał – prof. David Coleman z Oxfordu – biali Brytyjczycy będą w mniejszości?

Zmienia się język, zmienia się kultura

– Bez wątpienia obecność imigrantów u części Brytyjczyków przyczynia się do wzmacniania poczucia „schyłkowości”. Do myślenia, że oto pojawiają się osoby obce, które coś rdzennym mieszkańcom zabierają. Czasem nawet pojawia się strach, że kiedyś Brytyjczyków jako osób o wspólnej tożsamości już ogóle już nie będzie. Dlaczego? Bo ludzie widzą, że kultura się zmienia i mogą reagować różnie. Na przykład nie podoba im się to, w jaki sposób ewoluuje język angielski, którym posługują się imigranci – mówi Grzegorz Lewicki, socjolog, który sprawami brytyjskimi zajmuje się w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.

Zastrzega jednak, że dziś to samo poczucie panuje również w innych państwach. – Niemcy twierdzą, że prawdziwych Niemców już nie ma, bo ich miejsce zajęli Turcy. Moja koleżanka, która mieszka we Francji mówi :„Jak chcesz pojechać do Algierii, przyjedź do Paryża”. Te słowa wypowiadane są ze strachem – dodaje.

Brytyjczycy boją się, bo już dziś w kraju brakuje mieszkań, nie ma miejsc w szpitalach, dzieci nie dostają się do wybranych szkół. Niektórzy dowodzą nawet, że w zatłoczonej Wielkiej Brytanii wkrótce pojawi się problem z…dostawami wody. Grzegorz Lewicki

Wraz ze strachem pojawia się frustracja i szukanie winnych. Wśród osób obawiających się zmian słabnie poczucie bezpieczeństwa i komfortu życia. Czy imigranci rozmyją brytyjską kulturę? Tak może się zdarzyć, choć niekoniecznie. Bo czym jest kultura? Jeśli brytyjskość oznacza czerwone autobusy, etos flegmatycznego dżentelmena, czy tradycję Oxfordu – to przecież pamięć o nich nie zaginie. Wręcz przeciwnie, część imigrantów przybywa do Wielkiej Brytanii również dlatego, że ta kultura im się podoba. Jeśli pokochają kraj i jego zwyczaje,mogą wręcz wzmocnić brytyjskość dla przyszłych pokoleń

Brak miejsc w szkołach, szpitalach

Jak pokazują najnowsze dane Migration Watch, dwie trzecie nowych domów (właściwie gospodarstw domowych) utworzonych w Wielkiej Brytanii po 1997 roku to domy imigrantów. A przynajmniej takie, w których głowa rodziny nie urodziła się na Wyspach. To aż 1,8 miliona spośród 2,7 milionów gospodarstw.

Aż 80 tysięcy dzieci rdzennych Brytyjczyków nie dostało się w tym roku do szkoły pierwszego wyboru. Gazety codziennie przytaczają historie zrozpaczonych rodziców, którzy żalą się, że będą musieli wozić dzieci na drugi koniec miasta. Medialnym apogeum rozpaczy była historia matki, która stwierdziła, że musi zrezygnować z pracy, bo inaczej nie jest w stanie poświęcać kilku godzin dziennie na dowożenie córki do szkoły.

Media podchwyciły też wątek imigrantów na liście najbogatszych Brytyjczyków. Pierwszy raz w historii nie znalazła się na niej królowa Elżbieta II. Jej fortuna warta 517 milionów dolarów plasuje się dopiero na 302 miejscu. Czołówka listy należy do milionerów urodzonych poza Wielką Brytanią. Na pierwszym miejscu Ukrainiec z pochodzenia, Len Blavatnik, właściciel Warner Music Group.

Wyborczy wyścig – kto bardziej ograniczy imigrację

W przedwyborczych obietnicach padają różne pomysły, co zrobić z imigrantami.Partia Pracy chce wzmocnić kontrole graniczne i żąda od imigrantów znajomości języka angielskiego. Konserwatyści chcą zabrać imigrantom zasiłki na dzieci. – Każdy, kto w ciągu pół roku nie znajdzie pracy będzie musiał opuścić nasz kraj – zapowiada David Cameron.

Partia Niepodległości Nigela Farage’a chce z kolei wprowadzić limit 50 tys. imigrantów rocznie. Losy imigrantów rozstrzygną się w czwartek, 7 maja.

Katarzyna Zuchowicz

Więcej postów