W mieszkaniu tylko płytki PCV, sznurek na ubrania zamiast szafy, dwa materace… A skąd się wzięło to mieszkanie u państwa Kwaśniewskich na początku lat 80.?
Ano, z przydziału służbowego. Jego formalnymi właścicielami stali się dopiero w 1998 roku, bo tak się najbardziej opłacało. Dzięki temu za 83-metrowe lokum w Wilanowie Kwaśniewscy zapłacili tyle, ile tysiące Polaków płacą co miesiąc przez 20-30 lat za znacznie mniejsze mieszkania. Prokuratura badała tę sprawę. W 2008 r. musiała ją umorzyć, bo się przedawniła.
Jolanta Kwaśniewska (60 l.) narzekała ostatnio na trudne życie w latach 80. Żaliła się dwutygodnikowi „Gala”, że w mieszkaniu niewiele miała: tylko płytki PCV, sznurek zamiast szafy, dwa materace.
Ale była pierwsza dama nie chciała opowiedzieć, w jaki sposób wraz z mężem stali się właścicielami 83-metrowego mieszkania w Wilanowie, na ekskluzywnym osiedlu, gdzie w latach 80. przydziały dostawali jedynie partyjni aparatczycy i które z tego powodu nazywano nawet „zatoką czerwonych świń”.
Mieszkania te Kwaśniewscy i inni dygnitarze wykupili sobie od gminy na własność w latach 1996-98 dosłownie za bezcen! Kwaśniewscy za swoje mieszkanie zapłacili jedynie 1235 zł i 17 groszy! Podobnie na własność swoje służbowe mieszkania wykupili państwo Oleksy, Szmajdzińscy czy Millerowie.
Jak to możliwe? Okazało się, że ceny były tak drastycznie niskie, ponieważ mieszkanie sprzedano na podstawie wycen z… 1990 roku!
Śledztwo w tej bulwersującej sprawie prowadziła prokuratura wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale skończyło się na niczym. W 2008 r. umorzono je z powodu przedawnienia. A mieszkanie wykupione za bezcen w rodzinie pozostało.
fakt.pl