Roman Giertych: Dziś wiemy, że główną winę za katastrofę smoleńską ponosi gen. Błasik

– Dziś wiemy, że, najprawdopodobniej, główną winę za katastrofę smoleńską ponosi gen. Błasik – ocenił w środowy wieczór Roman Giertych, który był gościem programu „Kropka nad i” na antenie TVN24.

– Mamy dowód, który jasno wskazuje na to, że w kokpicie tupolewa mieliśmy do czynienia z naciskami – podkreślił były wicepremier, a obecnie pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

– Polska prokuratura, szczególnie wojskowa, kompletnie się skompromitowała – stwierdził Roman Giertych w rozmowie z Moniką Olejnik. W ten sposób wpływowy prawnik i były wicepremier w rządzie Jarosława Kaczyńskiego komentował ujawnione we wtorek nowe wersje stenogramów z czarnych skrzynek Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 roku uległ katastrofie pod Smoleńskiem.

Pełnomocnik części rodzin ofiar, które wówczas zginęły zarzucił prokuratorom, iż przez ich nieodpowiednie podejście do badania czarnych skrzynek pozwolono pewnym środowiskom tworzyć bolesne dla pogrążonych w żałobie osób teorie spiskowe. – Rożnego rodzaju szamani zajmowali się trotylem i mgłą – mówił Roman Giertych.

Były wicepremier przyznał jednak, że najnowsze ustalenia wskazują jedynie na to, iż większy niż sądzono wpływ na przebieg katastrofy mógł mieć gen. Andrzej Błasik, ale nie dają podstaw do kwestionowania dotychczasowej oceny przyczyn. – Katastrofa smoleńska jest przykładem bylejakości, braku odpowiedzialności – stwierdził Giertych. – Ta cała historia ma jeden pozytywny wydźwięk – mam nadzieję, że skończy brednie, które głosi Antoni Macierewicz – dodał.

Nowe ustalenia po latach

Przypomnijmy, iż we wtorek stacja RMF FM ujawniła, iż biegłym powołanym przez Naczelną Prokuraturę Wojskową udało się na nowo odczytać zapisy z czarnych skrzynek samolotu Tu-154M. Dzięki temu ustalono aż o 30 proc. więcej słów niż w dotychczas publikowanych odczytach. Stenogramy znacznie różnią się więc od wcześniejszych ustaleń ekspertów badających czarne skrzynki.

Wynika z nich, iż konieczność lądowania bez względu na warunki atmosferyczne miał sugerować pilotom ówczesny Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik. Miał on przebywać w kabinie pilotów do samego końca. Nie opuścił tego miejsca nawet po wezwaniu przez załogę do zajęcia swoich miejsc. Zdaniem ekspertów, w rozmowie z pilotami miał stwierdzić m.in. „faktem jest, że my musimy to robić, do skutku” i miał na myśli konieczność lądowania. Gdy kolejne próby zawodziły, oczekiwał od załogi nowych pomysłów.

Jakub Noch

Więcej postów

3 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.