Jak zakończy się czesko-amerykańska „dyplomatyczna strzelanina”?

„Dyplomatyczna strzelanina” pomiędzy Milošem Zemanem i ambasadorem USA w Pradze Andrew Schapiro z powodu decyzji czeskiego przywódcy odnośnie przybycia do Moskwy 9 maja z okazji 70. rocznicy Zwycięstwa może mieć daleko idące konsekwencje. Jakie?

 

„Strzelanina dyplomatyczna” pomiędzy ambasadorem USA w Pradze Andrewem Schapiro a prezydentem Czech Milošem Zemanem nie pozostała niezauważona. „Wymiana uprzejmości” wynikła z tego, że ambasador USA pozwolił sobie udzielić nagany głowie państwa przyjmującego za zamiar przyjazdu 9 maja do Moskwy na obchody 70. rocznicy Zwycięstwa nad nazizmem.

Czeski lider dziś stał się bohaterem czeskich, polskich i rosyjskich mediów, które prześcigają się w informacjach o jego odpowiedzi dla amerykańskiego ambasadora i reakcji polityków na to. Premier Czech Bohuslav Sobotka wyraził nadzieję, że wypowiedzi prezydenta nie wpłyną na stosunki z sojusznikami:

„Oczywiście chciałbym, aby ogólne podejście pana prezydenta do polityki zagranicznej i dyplomacji było bardziej profesjonalne. Uważam, że reakcja prezydenta Zemana nie była odpowiednia biorąc pod uwagę, co właściwie powiedział ambasador USA.”

Upoważniony przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji komisarz ds. praw człowieka, demokracji i rządów prawa Konstantin Dołgow wyraził aprobatę dla stanowiska prezydenta Republiki Czeskiej pisząc na Twitterze: „Godna odpowiedzi czeskiego prezydenta dla ambasadora USA!”

Opinie obywateli Czech są podzielone. W komentarzach na stronie Andrew Schapiro na Twitterze ktoś chciał zignorować incydent, a kto inny pyta ironicznie, jak szybko należy spodziewać się wydalenia ambasadora USA z Republiki Czeskiej.

Z pytaniem, jaki będzie wynik tego konfliktu, radio „Sputnik” zwróciło się do byłego doradcy prezydenta Vaclava Klausa, a obecnie redaktora naczelnego portalu „Protiproud” Petra Hájeka:

– To nie jest „potyczka”, problem jest zasadniczy. Obecny ambasador USA Andrew Schapiro, a także poprzedni Norman Eisen zachowują się u nas jak na podbitym terytorium. Ambasada Stanów Zjednoczonych w Pradze nie jest organem przedstawicielskim, a raczej niejakim centrum, które daje negatywne sygnały wobec niektórych czeskich polityków.

Wydaje się, że pan Schapiro zachowuje się tutaj, jakby był głową jakiegoś protektora. On uważa, że może wydawać polecenia prezydentowi odnośnie tego, czy ma jechać do Moskwy, czy też nie. I, jak mówią, jeśli pojedzie, to będzie to wyglądać tak, a nie inaczej… To są zachowania całkowicie niedopuszczalne dla dyplomaty. Ambasador USA manifestuje, powiedziałbym, imperialistyczne maniery. Ten sposób przejawiał się również wcześniej, choć skrycie, poza oczami opinii publicznej. Ale po tym, jak amerykański konwój zademonstrował w naszym kraju swoją moc, ton rozmowy USA z Czechami jak widzimy zyskał jeszcze większą arogancję.

Myślę, że pozycja prezydenta Zemana odrzucającego rozkazy ambasadora USA i jego słowa o tym, że drzwi do Zamku Praskiego dla pana Schapiro są teraz zamknięte to jedyna możliwa godna odpowiedź. Nasz lider zachował się jak prezydent kraju, a nie protektor Stanów Zjednoczonych.

– Czy wcześniej zdarzały się podobne incydenty w czesko-amerykańskich stosunkach?

– Miał miejsce podobny przypadek między ambasadorem USA i ówczesnym prezydentem Vaclavem Klausem w związku z przyczynami zbliżającej się amerykańskiej operacji wojskowej USA i krajów-sojuszników w Iraku. Podczas prywatnej rozmowy prezydent powiedział, że posiadanie przez Saddama Husajna broni biologicznej nie wydaje mu się wiarygodnym faktem, a raczej pretekstem do inwazji. Po tej rozmowie Vaclav Klaus przestał otrzymywać zaproszenia na spotkania z amerykańskim prezydentem Bushem. A tu obserwujemy podobną sytuację z jedną różnicą: teraz ambasador Schapiro publicznie poucza Miloša Zemana. Ale prezydent Zeman twardo stoi przy swoim. Praga w ten sposób demonstracyjnie dystansuje się od Brukseli i Waszyngtonu.

– Czy to nie doprowadzi do napięć w czesko-amerykańskich stosunkach?

– Takie napięcie jest stale obecne, stosunków między Republiką Czeską a Stanami Zjednoczonymi nie można nazwać za ciepłe. Nic nowego, po prostu trend się pogorszył. Ale Czechy mają swoje własne interesy. W tym przypadku polegają one na tym, aby prezydent pojechał do Moskwy. To jest uznanie przez Republikę Czeską faktu, że ZSRR (Rosja, jako jego następca), był główną siłą, która wyzwoliła ówczesną Czechosłowację od nazistów. Demonstracja tego, że zachowujemy wdzięczną pamięć o 150 tysiącach poległych w naszym kraju radzieckich żołnierzach. Najmniej, co można zrobić dla takiej demonstracji w imieniu narodu czeskiego, to ukłon w stronę tych, którzy zginęli w walce o naszą wolność w ich własnej ojczyźnie.

– A co myślą na ten temat sami obywatele Czech, czy oni aprobują decyzję prezydenta o przyjęciu zaproszenia rosyjskiego kierownictwa?

– Przeprowadzamy różne badania socjologiczne. Tego typu badania mogłyby ujawnić, że większość jest „przeciw”. Ale w rzeczywistości każdy wie: obecnie czeskie społeczeństwo jest podzielone równo na dwie części. Połowa jest pod wpływem medialnej propagandy na rzecz UE i USA. A połowa obywateli zachowuje jasny umysł i rozumie, na czym w rzeczywistości polegają czeskie interesy narodowe.

Jana Petrová

Więcej postów