Za przyjmowanie pacjentów po pijanemu grozi zawieszenie w prawie do wykonywania zawodu. W jednej z pomorskich miejscowości pacjentów przyjmował stomatolog uzależniony od alkoholu. Zdarzało mu się czynić to w stanie nietrzeźwym.
Informacje o jego nałogu dotarły do samorządu lekarskiego. Ten na początku chciał zdyscyplinować dentystę i nakazał mu rozpocząć leczenie. Gdy jednak Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku dowiedziała się, że medyk nie zastosował się do polecenia i wciąż przyjmuje pacjentów pod wpływem alkoholu, wszczęła postępowanie. Sąd lekarski na wniosek okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej w październiku 2012 r. zawiesił stomatologa w prawie do wykonywania zawodu.
Lekarz nie zgodził się z rozstrzygnięciem kolegów i odwołał się do prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. To jednak także nie poskutkowało, bo prezydium NRA podzieliło zdanie izby gdańskiej i podjęło w tej kwestii odpowiednią uchwałę.
Zawieszony lekarz odwołał się więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Sąd też uznał, że skoro dentysta nie podjął leczenia, a jego działalność zawodowa pod wpływem alkoholu zagraża życiu i zdrowiu pacjentów, to nie ma podstaw, aby uchylać uchwałę NRA.
Sprawa trafiła w finale do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dentysta z Pomorza w dalszym ciągu bowiem kwestionował uchwałę. To też nie poskutkowało. NSA uznał, że na podstawie art. 77 ust. 1 samorząd może zawiesić lekarzowi przyjmującemu pacjentów pod wpływem alkoholu prawo do wykonywania zawodu, bo jest to ciężkie przewinienie zawodowe. Tym bardziej że – jak podkreślili sędziowie w ustnych motywach wyroku – zainteresowany nie chciał iść na terapię w tamtym czasie i nie podjął próby kontaktu z pełnomocnikiem ds. zdrowia. Zagrażał pacjentom.
Tuż przed rozprawą w NSA do sędziów dotarła informacja z Naczelnej Rady Lekarskiej o tym, że samorząd lekarski uchylił uchwałę zawieszającą stomatologa w prawie do wykonywania zawodu. Mężczyzna zaczął się leczyć.
rp.pl