Nietypowa akcja ma m.in. skłonić Ewę Kopacz do spotkania się z przedstawicielami pracowników. Związki zabiegają o nie od tygodni.
W poniedziałek przedstawiciele NSZZ „Solidarność” odwiedzą biura poselskie i senatorskie polityków koalicji rządzącej. Zamierzają rozmawiać o wzroście płacy minimalnej, obniżeniu wieku przechodzenia na emeryturę, wycofaniu przepisów o rocznym rozliczeniu czasu pracy, o tzw. umowach śmieciowych i fikcyjnym samozatrudnieniu. Chcą także podnieść sprawę zamrożenia progów podatkowych i pozorności dialogu społecznego.
– Mamy nadzieję, że uda nam się spotkać z politykami. Tego dnia nie ma posiedzeń Sejmu, więc powinni być w biurze – mówi Marek Lewandowski, rzecznik „Solidarności”.
Związkowcy zapowiadają, że jeśli ich nie zastaną, będą czekali do skutku. – Nawet gdybyśmy mieli tam spędzić kilka dni – zapewnia jeden z nich.
Z nieoficjalnych wypowiedzi wynika, że z największym rozmachem akcja może być przeprowadzona we Wrocławiu.
Okupacja biur to tylko jeden z elementów mających się odbyć w tym tygodniu związkowych protestów.
– Pod biurami polityków PO i PSL będziemy rozdawać ulotki. Na jednej stronie każdej z nich znajdują się nasze postulaty. Na drugiej informacja o tym, jak dany poseł czy senator głosował w sprawach ważnych dla pracowników – tłumaczy Lewandowski.
Jak zapewnia, będzie to pierwsza odsłona zaplanowanej na ten rok akcji „Sprawdzam polityka”. Na początku ubiegłego roku „S” uruchomiła stronę internetową, za pomocą której można łatwo sprawdzić, w jaki sposób głosowali poszczególni politycy. Była ona szczególnie promowana tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
– Odnieśliśmy wówczas sukces, bo rzeczywiście większość tych polityków, którym wytknęliśmy antypracownicze działania, przepadła w wyborach – mówi Lewandowski. Dodaje, że to, co się działo przed eurowyborami, „to był tylko sparing, a prawdziwy mecz odbędzie się przed wyborami parlamentarnymi”, które odbędą się jesienią. – Planujemy działania na niespotykaną dotąd skalę – zapowiada rzecznik „S”.
Zdaniem dr. hab. Rafała Chwedoruka, politologa z UW, wytykanie palcami poszczególnych polityków w ich rejonach wyborczych to bardzo niebezpieczne narzędzie dla starających się o reelekcję. – Taka antykampania z pewnością przełoży się na wynik wyborów – nie ma wątpliwości ekspert.
Związkowcy liczą, że ich poniedziałkowa akcja skłoni do spotkania z nimi premier Ewę Kopacz. Skoro negocjowała z nimi niedawno w sprawie górnictwa – przekonują – powinna się też zgodzić na rozmowę o sytuacji kolei, energetyki, poczty czy szkół.
Kopacz dotąd nie ogłosiła, że zgadza się na spotkanie. Jednocześnie jej gabinet stara się poprawić nastroje społeczne. Może o tym świadczyć np. przyspieszenie prac nad ustawą o Radzie Dialogu Społecznego. Rozmowy przedstawicieli rządu ze związkowcami i pracodawcami o nowej formule prowadzenia dialogu odbywają się kilka razy w tygodniu. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowe przepisy będą uchwalone jeszcze przed wakacjami, zapewniając przedstawicielom firm i związków ważniejszą rolę niż w dotychczasowej Komisji Trójstronnej.