Sędziowie muszą bardziej akceptować ingerencje w ich prywatność niż zwykli obywatele.
Obywatel ma prawo do informacji o danych osobowych sędziego. Jego wiek i miejscowość, w której mieszka, są związane z funkcją publiczną, a więc nie można ich zatajać – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
W uzasadnieniu powiedział też, że osoby wykonujące funkcje publiczne muszą bardziej akceptować ingerencję w ich prywatność niż osoby, które takich funkcji nie pełnią.
Orzeczenie WSA nie podoba się sędziom. Szczegółowych informacji o sędziach nie powinno się podawać na talerzu – uważają.
– Wśród sędziów z mniejszych miejscowości pojawia się poczucie pewnego zagrożenia – mówi „Rzeczpospolitej” sędzia Bartłomiej Przymusiński. I dodaje, że znając miejscowość, szczególnie niewielką, łatwo ustalić konkretny adres.
– Na co dzień sędziowie nie podlegają szczególnej ochronie. Wystarczy przejrzeć informacje o poprzebijanych oponach w aucie zaparkowanym pod domem sędziego czy podpaleniu domu, w którym mieszka.
Boją się ataku
Najnowszy wyrok WSA budzi strach nie tylko sędziów mieszkających w niewielkich miejscowościach.
– Coraz więcej sędziów, szczególnie tych doświadczonych, którzy odchowali już dzieci, przenosi się pod miasto – mówi sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. –Znając jego nazwę, nietrudno odnaleźć adres – uważa.
38 lat to średni wiek sędziego orzekającego w sądzie rejonowym
Sędziowie od lat walczą o zachowanie prywatności. Kiedy rok temu pojawił się pomysł, by ich oświadczenia majątkowe pojawiły się w sieci (online), środowisko wyraziło ostry sprzeciw.
– Wykonujemy zawód niebezpieczny, decyzje podejmujemy jednoosobowo, a strony często nie są z nich zadowolone. Mamy wielu wrogów, bywa, że groźnych. Mamy też rodziny, dzieci – tłumaczyli wówczas sędziowie. Dziś odwołują się do tamtych argumentów.
Jest problem
Cała sprawa ma swój początek w Gdańsku. Pewien obywatel wystąpił do prezesa tamtejszego Sądu Okręgowego z wnioskiem o udostępnienie informacji o sędziach w nim orzekających. Chodziło mu o: imiona i nazwiska, daty urodzin oraz miejscowość zamieszkania. Prezes odmówił udzielenia informacji o wieku oraz miejscu zamieszkania. W uzasadnieniu wyjaśnił, że kierował się koniecznością ochrony prywatności osób fizycznych. Jego zdaniem dane takie pozwalają ustalić dokładny adres, pod jakim mieszka sędzia.
7 tys. sędziów orzeka dziś w sądach rejonowych w całym kraju
Co do danych osobowych odesłał pytającego do strony BIP. Pytający się nie poddał. Sprawa trafiła do WSA. Ten nie zgodził się z prezesem.
– Prawo dostępu do informacji publicznej jest jednym z najważniejszych w katalogu praw obywatelskich i politycznych – uzasadnił i uchylił decyzję prezesa, który danych podać nie chciał.
Agata Łukaszewicz