Polska wkrótce wydali osoby podejrzewane o szpiegowanie na rzecz Rosji – ustaliła „Rzeczpospolita”. – Chodzi nam o wysłanie do Rosjan sygnału, że widzimy ich wzmożoną aktywność wywiadowczą w naszym kraju i nie pozwolimy na to – tłumaczy w rozmowie z gazetą anonimowy oficer ABW. A jak doszło do zatrzymania szpiegów?
Jak donosi dziennik rosyjscy szpiedzy byli obserwowani przez służby specjalne od około roku. Byli podsłuchiwani. Sprawdzono także z kim regularnie się kontaktują. Co ciekawe, jak ujawnia w rozmowie z gazetą oficer ABW, sprawy obu szpiegów nie łączą się poza faktem, że obaj pracowali dla GRU czyli rosyjskiego wywiadu.
Według ustaleń gazety zatrzymany pułkownik Wojska Polskiego pracujący w centrali Ministerstwa Obrony Narodowej, miał kłopoty osobiste. Z tych powodów został zwerbowany przez agentów GRU. W zamian za wynoszenie ważnych dla Rosjan informacji, otrzymywał pieniądze. – Spotykał się z jednym z oficerów GRU w Polsce, który formalnie jest dyplomatą w ambasadzie Rosji – mówi w rozmowie z dziennikiem przedstawiciel Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Śledztwo ws. zatrzymanego oficera Wojska Polskiego prowadzi prokuratura wojskowa.
– Zakończyliśmy czynności z zatrzymanym. Jest on podejrzany o szpiegostwo, czyli o przestępstwo z art. 130 par 1 – poinformował Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. – Smutne, że polski oficer zdradza ojczyznę dla niskich pobudek – ocenił w TVN24 wicepremier Janusz Piechociński.
Media donoszą także, że Polska ma zamiar wkrótce wydalić z kraju kilku rosyjskich dyplomatów, którzy pod przykrywką pracy w Ambasadzie Rosyjskiej faktycznie są rezydentami rosyjskiego wywiadu.
fakt.pl