Donald Tusk przebywa obecnie na Malcie, gdzie przechodzi intensywny kurs języka angielskiego. Tak napisał w poniedziałek maltański „The Independent”, twierdząc jednocześnie, że za szkolenie płaci Unia Europejska. We wtorek Tusk zdementował te doniesienia.
Odnosząc się do prasowych rewelacji, Tusk napisał na Twitterze, że przebywa w Warszawie i nie szkoli się za unijne pieniądze.
Maltański „The Independent” przypomina, że Unia Europejska oferuje intensywny kurs językowy każdemu wysoko postawionemu urzędnikowi, który dopiero obejmuje stanowisko, płacąc za lekcje 21 tys. euro. Na hojne wsparcie finansowe mogą liczyć ci urzędnicy, którzy na naukę wybranego języka poświęcają co najmniej pięć godzin dziennie.
Gazeta zaznaczyła, że intensywny kurs językowy przyda się Tuskowi, ponieważ jego angielski jest „chwiejny”. Tusk ma także inną wadę – w ogóle nie zna języka francuskiego. „The Independent” przyznał jednak, że były premier posiada rzadko spotykaną polityczną przenikliwość, która pozwoliła mu na rządzenie Polską przez siedem lat, i jest nastawiony proeuropejsko.
Ponadto, jak zauważył dziennik, Tusk zdołał z powodzeniem przeprowadzić Polskę przez osłabiający Europę kryzys gospodarczy. To właśnie te cechy i osiągnięcia miały zapewnić mu stanowisko szefa Rady Europejskiej.
O językowych umiejętnościach Tuska mówiło się już zaraz po jego wyborze. Sęk w tym, że problemy mają także inni liderzy europejscy.
Donald Tusk o swoim wyjeździe na intensywny kurs angielskiego poinformował 2 tygodnie temu podczas posiedzenia rządu, o czym pisaliśmy w naTemat.
Independent.com.mt