Chciał być szefem NATO, rządzić unijną dyplomacją lub przynajmniej cywilnym wywiadem. Nic z tego. Radosław Sikorski (51 l.) został jedynie marszałkiem Sejmu.
Pomagamy mu jednak szukać dobrych stron tej sytuacji. Nasza prowokacja pokazała, że wystarczy jeden telefon do sejmowej kuchni, by w 40 minut na biurku marszałka wylądowała gorąca pizza! Nawet mimo braku pieca do pizzy w Sejmie.
Jeszcze kilka tygodni temu Sikorski przygotowywał się do wielkiego przełomu w karierze. Miał zostać szefem unijnej dyplomacji. Ostatecznie wylądował w przaśnym gabinecie przy ul. Wiejskiej! Jednak obok cieni nowa posada ma także swoje blaski. Marszałek – gdy ma ochotę na pizzę – nie musi się już wysługiwać funkcjonariuszami BOR. Teraz ma jeszcze więcej wygody. Wystarczy jeden szybki telefon do sejmowej kuchni, by po 40 minutach usłużny kelner zapukał do drzwi gabinetu z cieplutkim włoskim plackiem w ręku!
Urzędnicy nieba przychylą
Sprawdziliśmy to sami. Zadzwoniliśmy w imieniu Sikorskiego do pracownika sejmowej restauracji, wskazując pizzerię, z której pan marszałek chciałby dostać pizzę. – Postaramy się jak najszybciej – obiecał pracownik. Kuchnia słowa dotrzymała! 40 minut później do nowego gabinetu Sikorskiego przyniesiono w pośpiechu parującą jeszcze jego ulubioną margheritę.
Miał chłopców na posyłki
Wpływy polityczne marszałek Sejmu ma może nieporównywalnie mniejsze niż dotychczas, ale za to z zamawianiem pizzy jest mniej problemu niż w MSZ! Koniec z kompromitującym wysyłaniem BOR. Koniec z zarzutami, że oficerowie dają się traktować jak chłopcy na posyłki. Teraz pizzę Sikorskiemu przyniosą usłużni pracownicy Sejmu.
fakt.pl