Idiotyzmy o wysyłaniu broni a potem wojska na Ukrainę przerażają!

Źle się dzieje w sprawach ukraińskich, w zasadzie jest coraz gorzej. Kijów zamiast wykorzystać szansę jaką stwarza przed nim po raz kolejny unijna dyplomacja – na ślepo brnie w konflikt, dążąc do fizycznej likwidacji ludzi, których obrał sobie na wrogów.

 

Niestety – wiara we własne kłamstwa – jest to cecha wszystkich reżimów, które wybierają rozlew krwi zamiast konstruktywnego dialogu. Pewien wielki człowiek powiedział kiedyś, że lepszy jest zły pokój niż zwycięska wojna. Taka retoryka nie znajduje posłuchu na Ukrainie, głównie dlatego gdyż jej nowym władcom trudno jest się przyznać do błędu – ci ludzie za daleko zabrnęli w swojej nienawiści, w prowadzeniu wojny, w wysyłaniu własnych ludzi na śmierć celem zabijania własnych obywateli, w których widzą rosyjskich komandosów.

Gdzie są zdjęcia satelitarne pokazujące te całe dywizje armii rosyjskiej przekraczające granice? Gdzie są zdjęcia lotnicze pokazujące pozycje rosyjskiej artylerii i rosyjskich wyrzutni rakietowych – na pozycjach ogniowych strzelających w stronę Ukrainy? Chętnie zobaczymy takie zdjęcia! Niestety jednak tak daleko fałszerstwo tamtejszych służb nie sięga, umieją głównie bawić się rzekomymi nagraniami! To o wiele prostsze, nie trzeba wychodzić ze studia, a ludzi z moskiewskim akcentem w Kijowie naprawdę nie brakuje i nie będzie jeszcze brakować, przez co najmniej 30 lat!

Do tych wszystkich nieszczęść trzeba dodać nowe zapowiedzi kontynuowania dramatu, otóż bowiem ukraińscy oficjele publicznie biadolą ile to ich ta wojna (którą sami eskalowali) kosztuje i jakie to jest duże obciążenie dla ich kraju (w Kijowie już nie ma ciepłej wody w dni powszednie). Zaczynają sygnalizować na zachodzie, że słabną a w tym wszystkim idealizują swoje zbrodnicze działania zbrojne – próbując wmówić opinii publicznej na zachodzie, że ich działania to obrona Europy przed hordami ze wschodu.

Wśród tych utyskiwań pojawiają się też bardzo konkretne postulaty wzywające do dozbrojenia Ukrainy, a konkretnie do przekazania jej broni lub w ogóle przyjścia z pomocą wojskową, – bo przecież to jest „operacja antyterrorystyczna” i cyniczni rzecznicy sprawy ukraińskiej argumentują, że skoro Zachód bombarduje terrorystów w Iraku – to może też w Donbasie!

Tak szanowni państwo, są sprawy, po których inteligencja po prostu się zatrzymuje. Stąd też nie można dziwić się np. pani Kanclerz Merkel, która wprost ucięła wszelkie spekulacje na temat wysyłania niemieckich żołnierzy na wschodnią Ukrainę! Zresztą oni już tam byli, ale raczej smutno wówczas się to dla nich skończyło. Zastanawiające jest – już abstrahując od wszystkiego, – jakim rodzajem zbrodniczego bydlęcia trzeba być, żeby szczuć na ten umęczony Naród Donbasu całe zło Zachodu? Co trzeba mieć w głowie, żeby tak bardzo nienawidzić – ciężko pracujących i w istocie od pokoleń żyjących w trudnych warunkach ludzi. Co górnicy z Donbasu zrobili wymuskanym lalusiom z Kijowa lub Lwowa, że coś im każe tak bardzo tych ludzi nienawidzić? To jest przerażające. To źle wróży na przyszłość, oto wyhodowaliśmy sobie w Europie nowotwór.

Odnosząc się jednak do idiotycznych pomysłów wysyłania na Ukrainę broni – jest istotny problem. Teoretyzując – nawet jakbyśmy wysłali nowoczesne uzbrojenie np. nowe haubicoarmaty i inteligentną – samonaprowadzającą się na zaprogramowane cele amunicje – to, kto to będzie umiał obsłużyć? Poza tym jak wytłumaczymy Rosji, że Ukraińcy strzelający z europejskich dział – europejskimi programowanymi pociskami – korzystają z amerykańskich i unijnych satelitów do pozycjonowania pocisków? To taki mały przykład pierwszy z brzegu. Nie da się po prostu wysłać tam pocisków, bo mają inny kaliber niż NATO (152 mm a 155 mm jako standard haubicoarmaty). Trzeba byłoby wyprodukować, testować, a na to nie ma czasu. Takie zestawy wraz z pojazdami kierowania ogniem służą do uciszania artylerii nieprzyjaciela, radar lub satelita oblicza miejsce startu po torze balistycznym pocisków – następnie odpalane są specjalnie zaprogramowane pociski – lecące dokładnie do celu, w ostatniej fazie lotu aktywnie go poszukujące i po kłopocie. Nikt rozsądny więcej nie będzie strzelał w zasięgu takiej broni, ponieważ prawdopodobieństwo uśmiercenia jest bardzo wysokie. Prawdopodobnie Ukraińcom najbardziej zależałoby na dronach rozpoznawczych i na nowoczesnych środkach rozpoznania i walki radio-elektronicznej. To właśnie te elementy stanowią o potędze NATO. Jednakże takiego uzbrojenia się nie wysyła w niepewne ręce, albowiem utrata egzemplarza – powoduje konieczność zmian we wszystkich strukturach NATO – nawet jeżeli z założenia nie wysyła się najnowszych urządzeń. Kwestię obsługi można przemilczeć, przecież nikt nie nauczy się super skomplikowanych systemów komputerowych obsługiwanych w czasie rzeczywistym poprzez procesy komputerowego wspomagania decyzji i oceny ryzyka w jeden dzień!

Pozostaje, więc przekazywanie uzbrojenia, jakie pozostało w arsenałach państw Europy Środkowej. Przeważnie są to prostsze systemy krajowe produkcje, udoskonalenia radzieckich licencji lub stare, dobre, sprawdzone i niezawodne produkty radzieckiego przemysłu zbrojeniowego – w tym wiele rzeczy było robionych właśnie w Donbasie i „okolicach”. Tego się właśnie należy obawiać, ponieważ najwięcej sprzętu ma pewien kraj, który i tak jest podpadnięty na wschodzie, a urzędujący w nim rząd jest na tyle nazwijmy to „emocjonalny” i rusofobiczny, że rzeczywiście może zgodzić się na tego typu działania. Nazwy kraju nie wymienimy.

Nie da się natomiast zrozumieć ultra idiotyzmów o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę. Po prostu to nie wchodzi w ogóle w grę! Nawet z mandatem ONZ! Po prostu w ogóle nie ma mowy i wcale nie z jakichś tam powodów historycznych, ale ze zwykłego pragmatyzmu. Lepiej już chyba nawet wysłać do Iraku, jeżeli „gdzieś” strasznie chcielibyśmy znowu pomachać szabelkami. Irak jest znany, logistycznie sprawdzony, bazy są w pobliżu – natomiast Donbas? Byłoby to równoznaczne pewności, że ci sami żołnierze nie będą w ciągu roku NA PEWNO potrzebni w Warszawie… To tyle na temat pragmatyzmu w odniesieniu się do idiotyzmów tego niepotrzebnego konfliktu! Jednakże nie można wykluczyć okoliczności, że rzeczywiście trzeba będzie wejść militarnie na Ukrainę, np. z powodu upadku państwa i zagrożenia dla obiektów jądrowych. Takiego scenariusza lepiej jest sobie w ogóle nie wyobrażać, bo co wówczas zrobimy? Przeprosimy się z „zielonymi ludzikami”, którzy opanują zagrożenia stabilizując region – znowu ratując nasz świat – jak niegdyś ich dziadkowie – przed faszyzmem? Zobaczycie państwo – jak tylko pierwsza elektrownia jądrowa będzie zajęta przez radykalne ugrupowania ukraińskiej rewolucji, wówczas nagle okaże się z dnia na dzień, że „zielone ludziki” są całkiem przyjazne, a wówczas już Jego Ekscelencja pan Władimir Putin (a nie „krwawy przywódca hordy kacapów” lub „szatan północy”) – BARDZO POTRZEBNY ŚWIATU. Zobaczycie państwo – jeszcze będziemy dawali „zielonym ludzikom” jabłka, ser, mleko i wszystko – dziękując im za to, że nie są radioaktywne… Naprawdę niewiele brakuje do tego, żeby świat stoczył się w szaleństwo – a my jesteśmy – tak jak chciało kilku idiotów – NA PIERWSZEJ LINII CHWAŁY!

Reasumując – zamiast broni i wojska na Ukrainę, należy wysyłać tam nowoczesne leki na uspokojenie dla szerokiej gamy chorób psychicznych i kaftany bezpieczeństwa w rozmiarach uwzględniających różne fizjologie tamtejszych polityków. Naprawdę nadejdzie dzień jak Wspaniały i Dumny Naród Ukraiński się obudzi z tego koszmarnego zniewolenia umysłów i zrzuci kajdany, jakie władcy marionetek narzucili mu swoimi kłamstwami! Wówczas tym bydlakom – żadna broń, ani żadni najemnicy – nic im nie pomoże…

obserwatorpolityczny.pl

Więcej postów