Siedzi w areszcie, ale dostaje gigantyczną pensję

Podejrzany o korupcję urzędnik siedzi w areszcie, ale i tak co miesiąc dostaje 6 tys. złotych pensji. Tak w Polsce marnotrawi się publiczne pieniądze.

 

Tomasz P., to był już dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. ABW zatrzymało go dwa miesiące temu. Od tego czasu przebywa w areszcie. Zdaniem prokuratury urzędnik mógł brać udział w ustawieniu nawet 37 przetargów na kwotę 155 mln zł. Przedstawione mu do tej pory zarzuty, też są niemałe i dotyczą 20 przetargów na kwotę 55 mln zł.

Mimo że urzędnik przebywa w areszcie już od dwóch miesięcy wciąż otrzymuje sute wynagrodzenie. Jest to wprawdzie połowa dotychczasowej pensji, czyli 6 tys. zł, ale większość Polaków o takich zarobkach może zaledwie pomarzyć. Wszystko przez to, że choć dyrektor Tomasz P. usłyszał zarzuty korupcyjne, wcale nie stracił urzędowego stołka, a został jedynie zawieszony.

– Zgodnie z prawem, stosunek pracy pracownika samorządowego tymczasowo aresztowan­go ulega zawieszeniu z mocy prawa – tłumaczy portalowi gs24.pl, Maria Markiewicz z urzędu marszałkowskiego w Szczecinie. Tak stan może trwać aż wydania przez sąd prawomocnego wyroku. W analogicznej sytuacji jest także Andrzej K., były zastępca Tomasza P., który również został aresztowany w związku z ustawianymi przetargami na prace melioracyjne w regionie. Urzędnicy na razie, nie przyznają się do winy.

Grozi im do 10 lat więzienia. Zarzuty usłyszało też ośmiu przedsiębiorców, którzy wygrywali przetargi i obu dyrektorom wręczali potężne łapówki.

Więcej postów