Piotr Wawrzyk, były wiceminister spraw zagranicznych, stanął przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Wawrzyk, który uważany jest za kluczowego świadka w tej sprawie, zdecydowanie zaprzeczy stawianym mu zarzutom, twierdząc, że „nigdy prawa nie złamał”. Teraz dziennikarze „Faktu” prześwietlili jego majątek.
Piotr Wawrzyk był posłem od 2019 roku. Zadeklarował wtedy w oświadczeniu majątkowym m.in., że nie posiada żadnych oszczędności, ale ma kredyt mieszkaniowy na blisko 400 tysięcy złotych. Za to pod koniec kadencji złożył kolejne oświadczenie majątkowe, z którego wynika, że w cztery lata udało mu się zaoszczędzić aż 257 948 złotych, a kwota kredytu pozostała do spłaty pomniejszyła się blisko o połowę.
Zgodnie z najnowszymi dostępnymi danymi finansowymi na koniec 2022 roku zgromadził oszczędności na poziomie 202 tys. zł. Warto porównać tą kwotę z oszczędnościami posła na koniec poprzedniego roku, które wynosiły 170 tys. zł.
Wawrzyk, na koniec ubiegłego roku, deklarował, że ma do spłaty 208 997,03 zł zaciągniętego kredytu hipotecznego. Poseł przekazał te informacje 9 maja bieżącego roku, w korekcie swojego oświadczenia majątkowego. „Powyższe błędy wynikają z mojego niedopatrzenia, za co bardzo przepraszam” – napisał. Wcześniej, były wiceminister informował, że posiada 230 tys. zł oszczędności i do spłaty ma 317 440,03 zł kredytu hipotecznego.
Przesłuchanie Wawrzyka
Były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk przed komisją ds. afery wizowej zeznał, że „nigdy prawa nie złamał” i odmówił składania zeznań. Przewodniczący Michał Szczerba był zaskoczony.
Pełnomocnik Wawrzyka, w odpowiedzi na to, co uważał za niesprawiedliwe traktowanie swojego klienta, złożył formalny wniosek o wyłączenie Szczerby z posiedzenia. Zarzucił przewodniczącemu brak bezstronności, zwracając uwagę na fakt, że Szczerba nazwał Wawrzyka „przestępcą”. Wniosek ten jednak nie zdobył większości głosów i został odrzucony.
Szczerba podczas przesłuchania zadał Wawrzykowi pytanie dotyczące jego relacji z Edgarem K., inną kluczową postacią w aferze wizowej, który został zatrzymany w ubiegłym roku. Wawrzyk odpowiadając na to pytanie, podkreślił swoje długotrwałe przestrzeganie prawa, zarówno podczas pełnienia funkcji wiceministra spraw zagranicznych przez 5,5 roku, jak i podczas czteroletniej kadencji poselskiej.
Afera wizowa
31 sierpnia ubiegłego roku, Wawrzyk, który był odpowiedzialny za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji sekretarza stanu w MSZ. Jako powód podano „brak satysfakcjonującej współpracy”. Kilka dni później, ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka była związana z działaniami Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
W kolejnych dniach po dymisji Wawrzyka, media zaczęły ujawniać, że polskie wizy były przyznawane za pieniądze i poza kolejką przez polskich urzędników służb konsularnych i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Politycy Koalicji Obywatelskiej alarmowali, że nieprawidłowości mogą dotyczyć nawet 350 tys. wiz wydanych dla migrantów z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu. Rząd utrzymywał wówczas, że nieprawidłowości dotyczą co najwyżej kilkuset wiz.
W styczniu 2024 roku, Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że zarzuty w śledztwie usłyszało dziewięć osób.
Sprawą afery wizowej zajmuje się specjalna sejmowa komisja śledcza. W poniedziałek rozpoczęło się jej posiedzenie, podczas którego przesłuchiwany był Piotr Wawrzyk.
Źródło: wp.pl