Armia Stanów Zjednoczonych skasowała program pionowzlotu rozpoznawczo-bojowego FARA (Future Attack Reconnaissance Aircraft). Ruch ten jest szokujący biorąc pod uwagę, że postępowanie trwało od dawna i w tym roku miały się wzbić w powietrze obydwa konkurujące ze sobą w tym przedsięwzięciu prototypy. Powód? Doświadczenia z wojny na Ukrainie „i innych”.
Wycofanie się z programu FARA US Army ogłosiła 8 lutego tego roku i można nazwać ją sensacyjną z co najmniej kilku względów. Po pierwsze program FARA trwa od 2018 a zatem już od ponad pięciu lat. Wzięło w nim udział sześć firm bądź konsorcjów (firmy Boeing, Karem, Bell, Sikorsky, Skyworks Global, Scaled Composites, Raytheon, Northrop Grumman, AVX, L-3 Communications Integrated Systems).
Program FARA był także kolejną z kilku prób stworzenia nowego śmigłowca rozpoznawczo-bojowego, który miałby zastąpić zużyte na wojnach z terrorem OH-58D Kiowa Warrior i wycofane ostatecznie ze służby w roku 2017.
Pierwszą próbą znalezienia takieto następcy był ambitny program śmigłowca uwzględniającego zastosowanie technologii stealth był program LHX (Light Attack Experimental), który zaowocował prototypami RAH-66 Commanche, a następnie w 2005 roku został skasowany ze względu na zbyt wysokie koszty. Potem anulowano dwa skromniejsze program Armed Reconnaissance Helicopter (prowadzony w latach 2004-2006) i Armed Aerial Scout (2012-2013). Później wprowadzone zostało rozwiązanie w postaci wprowadzenia do służby rozpoznawczej bojowych AH-64E Apache i integrując je z bezzałogowcami Gray Eagle i Shadow. Nie było ono jednak zadowalające i stąd rozpoczęcie programu FARA.
Ostatecznie spośród sześciu propozycji w programie FARA wybrano dwie i zlecono budowę prototypów. Pierwszym ze zleceniobiorców był Bell, który proponował maszynę o nazwie 360 Invictus powstałą w układzie klasycznego śmigłowca, nieco przypominającą RAH-66 Commanche. Drugim był należący do Lockheed Martina Sikorsky, który proponował śmigłowiec Raider X z dwoma wirnikami współosiowymi ze śmigłem pchającym (tzw. układ X2), a więc w układzie nowatorskim.
Teraz wygląda na to, że cała koncepcja załogowego śmigłowca służącego do działania w strefie oddziaływania nieprzyjaciela jest już przestarzała. Przedstawiciele US Army mówią o tym otwarcie i podkreślają jednocześnie, że kasacja programu nie jest winą żadnego z uczestników, ponieważ nie doszło ani do przekroczenia terminów ani zakładanych kosztów. Powodem jest to, że FARA mógłby nie sprawdzić się we współczesnej nasyconej dronami i satelitami wojnie. Środki rozpoznania są obecnie powszechne, tańsze i są w stanie zaglądać znacznie dalej niż można było by to uczynić przy pomocy rozpoznawczego załogowego pionowzlotu.
Jednocześnie program dopracowania, a następnie wyprodukowania w setkach egzemplarzy pochłonąłby miliardy USD. To środki, które można zainwestować na innych polach znacznie bardziej efektywnie. W tym kontekście mówi się przede wszystkim o nowych programach dronowych – rozpoznawczych platform w tym następców bezzałogowców rodziny Shadow ale także np. małych dronach samobójczych i rozpoznawczych, które miałyby być wystrzeliwane przez większe bezzałogowce taktyczne.
Na tym nie koniec rewolucji w lotnictwie amerykańskiej armii. Od 2025 roku obcięty ma zostać program UH-60V, czyli przebudowy i odmładzania starych Black Hawków wersji L do wersji nowej. Po dostarczeniu 60 takich zmodernizowanych platform do Gwardii Narodowej uznano, że to się nie opłaca. Na otarcie łez firma Sikorsky dostanie jednak prawdopodobnie nowy kontrakt – na produkcję fabrycznie nowych Black Hawków wersji UH-60M.
Nagroda pocieszenia czeka także Bella, który może stracił szanse na produkcję Invictusa, ale część z zaoszczędzonych środków może zostać zainwestowana w przyspieszenie lub zwiększenie zakupów zmiennowirnikowca V-280 Valor. Maszyna która zwyciężyła w drugim programie z rodziny Future Vertical Lift (pionowzlotów przyszłości) – średniej maszyny wsparcia pola walki FLRAA (Future Long-Range Assault Aircraft).
Najmniej szczęśliwa jest cala sytuacja dla Sikorsky’ego, który wcześniej przegrał w programie FLRAA (oferował SB>1 Defiant, także w układzie X2), a teraz odebrano mu szansę na zwycięstwo w FARA. Powody do zadowolenia może mieć za to Boeing, któremu w 2025 ma zostać zlecona produkcja nowej wersji ciężkiego śmigłowca Chinook – CH-47F Block II.
Źródło: defence24.pl