Wrocławski sąd apelacyjny, orzekając w procesie Katarzyny T., skrytykował używanie przez CBA Pegasusa. Eksperci wskazują, że żaden dowód zdobyty z użyciem tego szpiegowskiego oprogramowania nie będzie mógł być uznany — podaje „Gazeta Wyborcza”.
Przed wrocławskim sądem toczyła się sprawa rzekomego ujawnienia informacji niejawnych przez Katarzynę T., byłą funkcjonariuszkę ABW. Śledztwo w jej sprawie prowadziło CBA. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w trakcie procesu, sąd w Warszawie dał CBA zgodę na kontrolę operacyjną (podsłuch), jednak istnieje możliwość, że sędziowie nie wiedzieli, z jakim oprogramowaniem mają do czynienia.
W pierwszej instancji wrocławski sąd okręgowy nie zajął się źródłem pochodzenia informacji. Nad sprawą pochylił się sąd apelacyjny. Dziennik wskazuje, że sąd nie miał pewności, czy użyto Pegasusa. Wywnioskował to jednak m.in. z faktu, że Facebook i serwis mailowy Protonmail nie udostępniają takich danych w podobnych sprawach. Do tego uzyskane przez CBA informacje były również z okresu znacznie wcześniejszego niż dzień, w którym warszawski sąd zgodził się na kontrolę operacyjną.
Wyrok sądu w sprawie Pegasusa
W wydanym właśnie wyroku wrocławski sąd uznał, że dowody pozyskano nielegalnie, bo inaczej nie byłoby powodu do ukrywania dokumentów. Z racji, że obowiązujące przepisy w ogóle nie pozwalają na instalację Pegasusa, zatem według sądu CBA złamało prawo.
„Oprogramowanie typu spyware daje pełen dostęp do urządzenia mobilnego, pozwala tym samym na uzyskiwanie i utrwalanie danych z niego. Tyle tylko, że do jego instalacji dochodzi w drodze ominięcia i przełamania zabezpieczeń – włamania na telefon – i to w sposób naruszający jego strukturę. Tymczasem obwiązujące przepisy dotyczące kontroli operacyjnej, w tym omawiany art. 17 ustawy o CBA, nie zezwalają na tego rodzaju działania, nie przewidują takiej możliwości” – napisał sąd w uzasadnieniu wyroku.
Sąd w wyroku uznał też, że takie oprogramowanie „nie gwarantuje on bezpieczeństwa i poufności danych”. Zwrócił uwagę też, że Katarzynę T. podsłuchiwano przez podejrzanie długi czas, a Trybunał Konstytucyjny wykluczył możliwość bezterminowego prowadzenia podsłuchów.
Co najważniejsze, sąd uznał, że nie można uznać dowodów, które pochodzą z podsłuchów, czyli odrzucić trzeba również wyjaśnienia oskarżonych, które padły już po ujawnieniu materiałów. Uwagę na to zwraca też ekspert dr hab. Szymon Tarapata z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreśla on w rozmowie z „GW”, że dowody pochodzące ze szpiegowania nie mogą być podstawą dla skazania.
Źródło: onet.pl