Poniedziałek, 8 stycznia. Godz. 7.30. Siarczysty mróz. Słupki termometrów pokazują czternaście stopni poniżej zera. Dowódca 4. Pułku Chemicznego z Brodnicy, płk Andrzej Pietras zarządza zbiórkę swoich żołnierzy. Na placu apelowym podwładni pułkownika słyszą m.in., że w wojaku nie ma miejsca na alkohol, a za picie na służbie można wylecieć do cywila.
Podwładnych pułkownika te przemowy nie dziwią. Wygłasza je praktycznie na każdej zbiórce, mimo że jak mówią nam żołnierze pułku, sam za kołnierz nie wylewa.
Po poniedziałkowej zbiórce wszyscy rozchodzą się do swoich zajęć. Kilka godzin później płk Pietras w kantynie pułku zwołuje drugą zbiórkę, ale już w węższym gronie swoich najbardziej zaufanych współpracowników. Zaczyna się impreza, na której nie brakuje alkoholu. Przed północą na teren jednostki podjeżdżają auta Żandarmerii Wojskowej, która została zawiadomiona, że żołnierze piją na terenie jednostki.
Zanim jednak żandarmi weszli do kantyny, jeden z uczestników spotkania wyskoczył przez okno. Upadek niestety był na tyle niefortunny, że do pułku trzeba było wezwać karetkę pogotowia i policję. Później okazało się, że żołnierz, który wyskoczył przez okno, ma połamane nogi i uszkodzony kręgosłup.
Informacje o zdarzeniu potwierdził nam rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, płk Marek Pietrzak. „W 4. Pułku Chemicznym doszło do zdarzenia negatywnego związanego ze spożyciem alkoholu. Incydent został zgłoszony do organów porządkowych, postępowanie obecnie prowadzi Oddział Żandarmerii Wojskowej w Bydgoszczy. Wobec żołnierzy zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne i kadrowe” — czytamy w odpowiedzi rzecznika na pytania Onet.
Płk Pietrzak przyznał również, że dowódca 4. pułku został usunięty ze stanowiska. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w czwartek, że przeniesiono go do dyspozycji Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Płk Pietras staną na czele 4. pułku z Brodnicy 22 sierpnia 2022 r., po tym, jak ze stanowiska dowódcy tej jednostki w trybie nagłym został zdjęty, niezwykle szanowany i doświadczony płk Piotr Wachnia.
Onet, już wcześniej opisał okoliczności tego zdarzenia . Okazała się, że bezpośrednią przyczyną usunięcia płk. Wachnia ze stanowiska, była wizyta w 4. pułku kontrolerów gen. Krzysztofa Radomskiego, szefa Inspektoratu Kontroli Wojskowej i najbardziej zaufanego oficera Mariusza Błaszczaka. Zdaniem kontrolerów gen. Radomskiego, płk. Wachnia nie przygotował w jednostce odpowiednich warunków do przyjmowania żołnierzy dobrowolnej służby wojskowej.
— Błaszczak chciał mieć 300-tysięczną armię , więc dowódców zmuszano, by robili wszystko, aby te statystyki pompować i przyjmować chętnych , mimo że nie było do tego warunków. Nowi żołnierze mieli też dostawać najlepszy sprzęt i nowe wyposażenie, które zabierano żołnierzem od lat będących w służbie — mówi nasz rozmówca. Inny oficer dodaje: — Jeszcze gorsze było to, że tym nowym żołnierzom dowódcy mieli dawać satysfakcjonujące ich stanowiska. Płk Wachnia nie chciał się zgodzić na to, by odpowiedzialne funkcje w tak ważnej jednostce, jaką jest pułk chemiczny, sprawowali ludzie bez żadnego doświadczenia. Za to został usunięty. Potraktowano go haniebnie.
Na jego miejsce trafił właśnie płk Pietras. — Wykonywał każde polecenie, które przyszło z góry. Dlatego, mimo że był niekompetentny, mógł robić, co chciał, na przykład pić na terenie jednostki, ale, jak mówi przysłowie „nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka”. Ludzie w pułku naprawdę się cieszą, że wraz z płk. Pietrasem skończyła się ta bylejakość — mówi nasz rozmówca.
