Niemieckie gazety komentują doniesienia o zgodzie kanclerza na zaostrzenie prawa azylowego i walki z migracją.
Niemieckie gazety komentują kolejną odsłonę sporu ws. wzrostu nielegalnej migracji: zapowiedź o zaostrzeniu kursu przez kanclerza. Według doniesień kilku mediów, w tym ARD, kanclerz zdecydowanie wypowiedział się w tej sprawie na środowym posiedzeniu rządu. Scholz miał powiedzieć, że „nic nie zatrzyma Berlina” w związku z kryzysem – podaje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Miał też przekazać to minister spraw zagranicznych Annalenie Baerbock z Zielonych, której partia jest przeciw zaostrzeniu kursu ws. walki z migracją.
Tymczasem szefowa MSW Niemiec ogłosiła wdrożenie większych kontroli na granicy z Polską. Nie ma jednak planów stałych kontroli granicznych.
FAZ: Niech słowa kanclerza przyniosą efekt
„To zły znak, że związek państw (…) ponosi porażkę w tym, by zrobić porządek w kwestii, która jak nic innego obciąża i dzieli jego społeczeństwa. Odpowiedzialność za to ponoszą (…) politycy wybierani na tym kontynencie” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„To, że pakiet rozwiązań – które byłyby pierwszym krokiem, by opanować wykolejony europejski system azylowy – blokuje postawa rządu Niemiec, jest (…) wbrew rozsądkowi, bo same Niemcy mają w lepszej kontroli i obraniczeniu migracji największy interes. Przykre, że widocznie tylko mocne słowa kanclerza sprawiają, że kwestia ta jest osiągalna. Miejmy nadzieję, że przyniosą efekt” – pisze „FAZ”.
W skomplikowanych kwestiach, takich jak migracja, niestety nie pomaga wyrażanie dobrych poglądów. Trzeba uwzględnić tu też granice obciążenia społeczeństwa, możliwości integracji i po prostu dostrzec, że Niemcy nie są w stanie przyjąć każdego, kto chce tu przyjechać. Uznawanie zamiast tego, że dla polityki otwartych granic „nie ma alternatywy”, to zaprzeczanie rzeczywistości i w związku tym pośrednie wsparcie dla ekstremistów” – ocenia „Kölner Stadt-Anzeiger”.
„Kanclerz wydaje się tracić cierpliwość”
„Znów to samo: mocne słowa. (…) Są jednak podejrzenia, że mamy do czynienia z zaplanowaną interwencją kanclerza. Zarówno minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, jak i wicekanclerz Habeck przez długi czas nie sprzeciwiali się gwałtownie ostrzejszym zasadom (ws. azylu – red.), ale trzon Zielonych już tak. To, że taka decyzja zostałaby podjęta tylko przez kanclerza, oszczędziłoby Baerbock i Habeckowi wewnątrzpartyjnych ataków” – pisze „Südwest Presse” z Ulm.
„Kanclerz wydaje się teraz tracić cierpliwość. Dla naszych europejskich sąsiadów jest całkowicie jasne: reforma systemu UE nie została jeszcze załatwiona, zależy od Berlina. Tak naprawdę rozmowy latem nie dały efektu z powodu obaw Niemiec” – podsumowuje „Frankenpost” z Hof.
Źródło: dw.com