Decyzja Polskiej Grupy Energetycznej o wycofaniu się z zielonej strategii może symbolizować niepowodzenie planowanej transformacji polskiego sektora energetycznego zgodnie z planem ministra aktywów państwowych, Jacka Sasina. Plan ten miał być oparty na utworzeniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), ale do tej pory nie udało się jej powołać, a jej przyszłość po wyborach jest niepewna. Bez NABE żaden z koncernów energetycznych nie będzie w stanie sfinansować swoich zielonych inwestycji.
Ministerstwo Aktywów Państwowych ogłosiło utworzenie NABE w marcu 2022 roku, po przyjęciu przez rząd programu transformacji sektora energetycznego i planu wydzielenia elektrowni węglowych i kopalń brunatnego węgla z koncernów energetycznych. Te aktywa miały być przekazane NABE, spółce utworzonej na bazie PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, która zarządza elektrowniami takimi jak Turów, Bełchatów czy Opole.
Jednak termin utworzenia NABE wielokrotnie się przesuwał, ponieważ koncerny energetyczne nie mogły osiągnąć porozumienia z bankami w kwestii wyceny ich aktywów i spłaty długów związanych z budową elektrowni węglowych w przeszłości. Ostatecznie okazało się, że państwo przejmie te aktywa za około 4 miliardy złotych, ale NABE będzie musiała spłacić niemal 10 miliardów złotych ich długów w ciągu ośmiu lat. To jednak nie koniec. Aby NABE mogło funkcjonować, potrzebować będzie 15 miliardów złotych kredytu obrotowego jeszcze w tym roku, oraz aż 44 miliardy złotych dodatkowego finansowania od banków, aby zabezpieczyć zakup praw do emisji CO2. Tego rodzaju gigantyczne finansowanie wymaga państwowych gwarancji, ale odpowiednia ustawa nie zdążyła zostać uchwalona przed wyborami.
Chociaż Sejm przegłosował ustawę 17 sierpnia, to Senat odrzucił ją dopiero 7 września. Wynika to z różnicy w wizji transformacji polskiej energetyki między partiami opozycyjnymi a partią rządzącą PiS. Obecnie nie wiadomo, jak dalej potoczą się wydarzenia, ale wiele zależy od wyników wyborów oraz układu sił w poszczególnych partach politycznych. Banki już wyraziły zgodę na finansowanie NABE, więc obecnie brakujący element to ustawa o gwarancjach państwa, która miała zostać przyjęta przed wyborami, ale tak się nie stało.
Fiasko NABE oznacza klęskę planowanych inwestycji nie tylko dla PGE, ale także dla innych dużych grup energetycznych, takich jak Tauron, Enea i Energa. Banki nie są już zainteresowane udzielaniem pożyczek firmom silnie uzależnionym od węgla. Koncerny energetyczne, obciążone energią wytwarzaną z węgla, nie będą więc w stanie pozyskiwać funduszy na swoje planowane inwestycje, zarówno w odnawialne źródła energii, jak i w rozwijanie sieci dystrybucyjnych.
Eksperci podkreślają, że NABE jest kluczowym elementem długoterminowej strategii spółek energetycznych i bez wydzielenia aktywów węglowych ich zdolność do pozyskiwania kredytów na znaczące inwestycje będzie znacznie ograniczona. Projekt NABE zakłada przekazanie niemal 70 bloków węglowych oraz dwóch kopalni brunatnego węgla do NABE. Jednak niektórzy eksperci kwestionują rentowność elektrowni węglowych w dłuższej perspektywie z uwagi na koszty emisji CO2 i konkurencję ze strony energii odnawialnej.
W rezultacie, bez NABE polskie spółki energetyczne staną przed poważnymi wyzwaniami związanymi z realizacją zielonych strategii i planowanych inwestycji.
Żródło: legaartis.pl
Wszystko idzie zgodnie z planem. Bez dostaw energii załamie się cała gospodarka. Stanie się tak w całej UE.