W całej Europie paliwa są coraz droższe, a tymczasem na stacjach Orlen w Polsce ceny stanęły w miejscu. Analitycy sugerują, że ceny są sztucznie zaniżane, żeby w Polsce nie wzrosła inflacja.
Na wybranych stacjach paliw Orlenu ceny zdarzają się jeszcze niższe. Wtorkowa „Gazeta Wyborcza” pisze o stacji w północno-wschodniej Polsce, gdzie w sobotę benzynę 95 można było zatankować za 6,45 zł/l, a olej napędowy po 6,28 zł/l.
Takie ceny są tym bardziej zaskakujące, że „od lipca ceny ropy naftowej na świecie mocno zdrożały wskutek cięcia wydobycia surowca przez Arabię Saudyjską i jej sojuszników znad Zatoki Perskiej” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Ponadto po gwałtownej obniżce stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, znacznie osłabiła się polska waluta. W związku z tym, „za baryłkę ropy Brent w piątek Orlen powinien zapłacić 388,5 zł, podczas gdy na koniec czerwca – 308,5 zł” – czytamy w „GW”.
Ale spodziewanego wzrostu cen na stacjach Orlen nie widać. „Rozdźwięk pomiędzy krajowym rynkiem paliw a sytuacją na światowych giełdach naftowych staje się coraz wyraźniejszy. Notowany w Polsce spadek cen w hurcie i detalu, przy drożejącej ropie i produktach naftowych na świecie powoduje, że import stał się nieopłacalny i coraz częściej w przestrzeni medialnej padają pytania o zagrożenia związane z brakiem paliwa na stacjach” – pisze w swojej analizie portal e-petrol.pl
Także Goldman Sachs zwrócił uwagę, że w Czechach i na Węgrzech wzrosły ceny paliw. W Polsce natomiast nic takiego nie miało miejsca.
Presja na niskie ceny paliw
Analitycy sugerują, że działania Orlenu mają związek z zapowiedziami Narodowego Banku Polskiego, który przewidywał we wrześniu spadek inflacji.
„W odniesieniu do ostatniej konferencji prezesa NBP i zapowiedzi, że inflacja we wrześniu ma spaść do poziomu nieco powyżej 8,5 proc., naturalna wydaje się presja na niskie ceny paliw” – podaje BM Reflex w ostatniej analizie.
Będzie dobrze,nie ma co panikować.Rzad panuje nad sytuacją. Październik,dolar po 7zł,euro po 6.60.
Inflacja opanowana.