Podczas konferencji prasowej w Sejmie doszło do niecodziennej wymiany zdań. Dziennikarka „Gazety Wyborczej” zadała pytanie o wycinkę Puszczy Karpackiej. Po chwili usłyszała od wiceministra klimatu i środowiska Edwarda Siarki, że „nie ma czegoś takiego”. Polityk natychmiast doczekał się odpowiedzi, po której nastała wymowna cisza.
We wtorek w Sejmie odbyła się konferencja prasowa poświęcona uchwale „w celu obrony polskich lasów”, którą wcześniej przyjęto na posiedzeniu rządu.
– Nie wyobrażamy sobie, aby kwestie lasów znalazły się pod wpływem działań organów unijnych, które ingerowałyby w sposób gospodarki na tych terenach. Stąd także uchwała rządu, która wpisuje się w działania Solidarnej Polski – powiedział wiceminister klimatu i środowiska, polityk tej partii Edward Siarka.
Polityk przypomniał, że w zeszłym tygodniu Solidarna Polska zainicjowała komitet inicjatywy ustawodawczej „w celu obrony polskich lasów”. Projekt ma „nie pozwolić, żeby polskie kompetencje w zakresie leśnictwa były zawłaszczane przez UE”, a na każde takie działanie będzie musiała być zgoda Sejmu.
Dziennikarka zadała pytanie. „To pani sobie wymyśliła”
W pewnej chwili głos zabrała dziennikarka „Gazety Wyborczej” Justyna Dobrosz-Oracz, która zadała pytanie dotyczące Puszczy Karpackiej – jednego z najcenniejszych kompleksów leśnych w Polsce. – Jak pan się ustosunkowuje do wycinki Puszczy Karpackiej? To są drzewa mające nieraz po sto ileś lat. Niektóre nawet z czasów rozbiorów – pytała dziennikarka.
Jej słowa skomentował dyrektor Lasów Państwowych Józef Kubica. – To pani redaktor sobie wymyśliła pojęcie Puszczy Karpackiej – stwierdził. – Pojęcia, które pani używa, w ogóle nie ma, jak Puszcza Karpacka. Nie ma – dodał po chwili wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.
Dziennikarka „GW” natychmiast zareagowała. – Chciałam się upewnić i właśnie sprawdzam na stronie Lasów Państwowych. Encyklopedia Lasów… jest Puszcza Karpacka jak wół. U państwa na stronie w Encyklopedii Leśnej – wskazała Justyna Dobrosz-Oracz.
– To jest stare wydanie Encyklopedii sprzed kilkunastu lat – przekonywał rzecznik prasowy Lasów Państwowych Michał Gzowski. – Czyli w Lasach Państwowych byli poprzednio niekompetentni ludzie, tak? – zapytała dziennikarka. Na sali zapadła całkowita cisza. – Absolutnie nie o to chodzi. Nauka idzie do przodu – powiedział po dłuższej chwili rzecznik Lasów Państwowych.
Burza po słowach dyrektora Lasów Państwowych
Po wtorkowej konferencji prasowej nie milkną też echa wypowiedzi dyrektora Lasów Państwowych, który nie krył radości z tego, że rząd poparł uchwałę ws. polskich lasów.
– W tej chwili jest taka sytuacja, że rząd Zjednoczonej Prawicy poparł naszą inicjatywę w obronie polskich lasów. O czym to świadczy? Że jesteśmy silni, jesteśmy gotowi, żeby wygrać wielką batalię wyborczą, jesień 2023. Myślę, że polska prawica pokaże swoją wielką moc – mówił Józef Kubica.
Na jego słowa zareagowała dziennikarka Wirtualnej Polski Bianka Mikołajewska. „Kolejna publiczna instytucja wprost zaangażowana w polityczną kampanię na rzecz obozu rządzącego. Ci, którzy wykorzystują i angażują politycznie instytucje powołane, by służyć wszystkim Polakom, powinni odpowiadać za przekroczenie uprawnień” – pisze na Twitterze.
W podobnym tonie słowa Kubicy ocenił też rzecznik Greenpeace Marek Józefiak. „Kompletny upadek instytucji” – stwierdził wprost aktywista.
Źródło: wp.pl